Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Poezja :

Upadek

Spadałeś ze skały po cichutku
Strącany złotym deszczem.
Ulatywała z ciebie wola walki powolutku,
Ciało Twe wstrząsane dreszczem-

Zapomniało o duszy istnieniu.
Cielesność podsycana pragnieniem.
Wina twa skąpana w cierpieniu
Za jednym tylko losu skinieniem.

A twoje dno wraz z tobą upadało.
Nie było już miejsca na litość.
Rozdarte niebo nad twą głową huczało,
Obracając cię w niwecz  w nicość.

Nie dostałeś szansy na rehabilitację.
Poczułeś ostrze miecza srogiego.
Skazany na wieczną w boleści  wegetację,
Żal mi ciebie nieszczęsnego.

Płonne okazały się twe nadzieje,
Którymi żywiłeś swój umysł.
Raj dla głupców nie istnieje,
Zawiódł cię intuicji zmysł.

Tarzaj się w ogromie swej boleści
Człowieku kaleki mentalnie,
Dziedzicu materializmu, synu niewieści
Pokonany przez swą doczesność brutalnie.

 


Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły