Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Recenzje :

See The Sky - Ego Rehab

Wintergarden, See The Sky, Miriam Gardner, Blake Gardner, Ego Rehab, black metal, atmospheric metal, gotchic, horror metal, progressive rock

Gdy słuchałem po raz pierwszy duńskiego See The Sky od razu wydał mi się znajomy, a to ze względu na wokalistkę. Moje przypuszczenia skierowały się w stronę zespołu Wintergarden, którego płytę recenzowałem rok wcześniej i się potwierdziły. See The Sky tworzy to samo małżeństwo Miriam i Blake Gardner tylko, że ze składem poszerzonym o perkusistę, basistę i dodatkowego wokalistę. Również muzyka daleka jest od gotyckiej lekkości Wintergarden. Jest cięższa, a także bardziej drapieżna i psychodeliczna.

Już sama okładka nie pozostawia wątpliwości, że to nie będzie łatwa muzyka. I nie chodzi nawet o zamaskowane postacie z frontu, tylko o to co się dzieje w środku. A tam zrezygnowano z zamieszczenia liryków, decydując się na zilustrowanie każdego utworu odpowiednim zdjęciem bądź grafiką. Wszystko dzieje się w szpitalu psychiatrycznym. Ludzie są pełni bólu, przerażeni, wykrzywieni w konwulsjach. Wszystko jest paranoiczne i wstrząsające. Wyrywanie się pielęgniarzom, kneble, kaftany bezpieczeństwa, urządzenia do których są podłączeni. Nastraja to w odpowiedni sposób już przed włączeniem płyty.

Sama muzyka niewątpliwie jest eksperymentalna i atmosferyczna, choć, jeżeli chodzi o dosadność przekazu, nie dorównuje obrazowi. Ciężko by było jednoznacznie stwierdzić jaki rodzaj muzyki wykonuje See The Sky. Jest w tym coś z gotyku i black metalu, progresywnego rocka i horroru. Dla uproszczenia niech będzie to atmospheric metal.

Jak już nietrudno się domyślić dużo tu klawiszy i elementów elektronicznych autorstwa Blake'a. Gitary często są szarpane, riffy urywane, a atmosfera gnuśna. Czasem robi się sludgeowo i ociężale w czym wtóruje skrzekliwy growling. Drugim, kontrastującym wokalem, jest śpiew Miriam, który wprowadza zupełnie inną atmosferę. Przy jej partiach robi się podniośle i czysto. Te wokale przenikają się na wzajem tocząc bezustanny pojedynek, czasem również brzmią jednocześnie wprowadzając celowy dysonans i ścierając się ze sobą.

Skomplikowany, psychodeliczny klimat jest cechą charakterystyczną tego albumu, ale niestety muszę stwierdzić, że nie idzie on w parze z porywającymi aranżacjami. Słucham tego piąty raz i nie mogę się przekonać. Jakoś nie może mi to podejść. Nie wystarczy wytworzyć chorej atmosfery, ale trzeba też skomponować dobre numery. A tutaj wszystko sobie tak leci i przemija bez echa. Niby sporo jest tych dźwięków nakombinowanych, ale nie układają się one we wciągające motywy. Płyta jest długa i po pewnym czasie po prostu zaczyna nudzić.

Ostatni "Damage Beyond Repair" to jest lżejszy numer, bardziej nostalgiczny. Traktuje chyba o ludziach, którzy przeszli przez te szpitalne tortury i są bardziej okaleczeni mentalnie niż byli na początku. Piszę chyba, bo nie mam tekstu i tak tylko domniemuję na podstawie tytułu i obrazka. Muzycznie jednak jest długi, bo trwa ponad dziewięć minut i po pewnym czasie zaczyna robić się trochę nudny. Lepszy jest poprzedzający, również bardzo klimatyczny, ale z pazurem "Manipulation Malpractice".

Ta płyta ma przebłyski i są fragmenty, które się wyróżniają. Jako przykład podam "Remedy", utwór, który uważam za najlepszy na tym albumie. Nie zmienia to faktu, że to trochę za mało, żeby mnie oczarować. Nie zostałem fanem See The Sky po zapoznaniu się z ich drugim albumem. Uważam, że Wintergarden było lepsze.

 

Tracklista:

01. The Narcissist
02. Therapy
03. Legion
04. Isolated
05. Delusion Vs Reality
06. A Flicker Of Light
07. Battle For The Mind
08. Remedy
09. Relapse
10. Manipulation Malpractice
11. Damaged Beyond Repair

Wydawca: Mighty Music (2015)

Ocena szkolna: 4-

Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły