18 różnych utworów reprezentujących różne oblicza electro, każdy inny i każdy jedyny w swoim rodzaju. Składankę otwiera cover "Little Drummer Boy", znanej chyba wszystkim amerykańskiej piosenki bożonarodzeniowej. Nie uważam, aby to był dobry początek dla płyty, wykonanie wyjątkowo mdłe i przymulające. Idąc dalej atmosferę zaczyna podkręcać Compulsory Skin ostrym industrial rockowym kawałkiem, w którym zachwycił mnie szczególnie mocny głos wokalistki. Zaraz po tym znów sprowadza nas do typowo elektronicznego świata solowy projekt Aluminium Voyage, dodając do mieszanki trochę mrocznego klimatu. I tak dochodzimy do mojego zdecydowanego faworyta na składance "Hure" w wykonaniu Genocidio 1968. Szybki, ostry, elektryzujący, taneczny, harshowy kawałek, którego mogłabym słuchać godzinami i głównie dzięki któremu zwróciłam uwagę na składankę. Ankiety Disorder nie pozwala nam się wyrwać z tanecznego klimatu, wpadającym w ucho "Emergency Sex" ma szanse podbić niejeden parkiet. O zespole Neikka RPM chyba nie trzeba wiele mówić, już kilkakrotnie spotkałam się z ich twórczością na wielu składankach. Szczęśliwą siódemką jest Diffuzion, projekt zza wschodniej granicy, dokładniej Białorusi, z którym na pewno warto się zapoznać, gdyż też raczy nas dobrym, tanecznym, harshowym kawałkiem, chociaż zdecydowanie bardziej melodyjnym i lekkostrawnym niż Genocidio 1968. Utwór Chiasm nie odbiega w znacznym stopniu od tego co już znamy, no może posiada parę "brudnych" i ostrych wstawek. Odio 84 można porównać do pierwszego utworu, no może bardziej drażniący dla moich uszu, wyjątkowo piskliwy podkład sprawia, że przesłuchanie utworu od początku do końca jest wyjątkowo trudnym zadaniem. Ju!ie Destroy i Noizekatt wnoszą na składankę trochę electro-punkowego klimatu. Zaraz za nimi znajduje się kontrowersyjny, awangardowy projekt Experimenal Haywire, który wnosi trochę militarnego klimatu do całości. Trzeba też wspomnieć o wokalu, raz rozwrzeszczanym, po chwili znów piskliwym. Zwalniamy tempa po chwili wchodząc do świata tworzonego przez ambientowy kawałek "Eau", po którym oprowadzi nas No1r. Lecz po chwili znów wracamy do bardziej tanecznej części wraz z Vicious Alliance, w dość spokojnym, melodyjnym kawałku, który dodatkowo nas uracza pięknym głosem wokalistki. Harmonię niszczy Regenerator swym pozornie nie poukładanym podkładem, który jednak tworzy bardzo ciekawą całość wraz ze słodkim głosikiem wokalistki. Spokój przywraca Unwoman w neoklasycznym "Compliace". Dalej mamy "Heros Gamos", który raczej pozostaje w spokojnym klimacie, a całość zamyka "Asinaye" racząc nas cudną, powolną kompozycją, która jednak posiada wewnętrzną moc.
Trudno jednoznacznie wydać ocenę albumu. Znajdują się na nim utwory wpadające w ucho, elektryzujące, przyciągające uwagę, ale równocześnie po drugiej stronie stoją te, które mnie od siebie odpychają. Chociaż doceniam różnorodność jaką mnie uraczyły panie w swych projektach i mam nadzieję, że o kobietach w electro będzie już tylko głośniej.
Tracklista:
01. Protea - Little Drummer Boy
02. Compulsory Skin - Twisted
03. Aluminum Voyage - Filth
04. Genocidio 1968 - Hure
05. Anxiety Disorder - Emergency Sex
06. Neikka RPM - Umbrae Sub Noctem
07. Diffuzion - No Passive Isolation
08. Chiasm - Deny
09. Odio 84 - No Trust
10. Noizekatt - Scars
11. Ju!ie Destroy - Devist8or
12. Experiment Haywire - Mean Enough Hot Enough
13. N01R - Eau
14. Vicious Alliance
- Where Soliders Fall
15. Regenerator - Famished
16. Unwoman - Compliance (machineKUNT remix)
17. Hieros Gamos - In the Shining Exile
18. Asinyane
- Homocide
Wydawca: MachineKUNT Records (2008)