Od połowy października na rynku dostępna jest książka „Świadectwo Judasza”. Autorem jej jest Niemiec, Rainer M. Schröder i jest to jego pierwsza powieść przetłumaczona na nasz język. Autor dość popularny w Niemczech, jest laureatem wielu nagród literackich. Schroeder pisze głównie nowele historyczne, których akcja dzieje się w różnych epokach. Upodobał sobie szczególnie średniowiecze, do którego „Świadectwo Judasza” także dość często nawiązuje. Inspiracją do napisania książki „Świadectwo Judasza” była głośna sprawa odnalezienia autentyku Ewangelii Judasza, zwanego też Codex Tchacos (od nazwisko ostatniego właściciela), a bardziej popularnie "anty-Biblią" lub też "Biblią Szatana".
Ireneusz z Lyonu, który już w połowie II wieku naszej ery przyznawał się do znajomości tekstu uważał, iż jej autorem była gnostycka sekta Kainitów. W tamtych czasach autorzy tekstów podpisywali swoje ewangelie imionami apostołów, aby dodać rozgłosu swoim poglądom. Stąd wiemy nie tylko o zaakceptowanych przez kościół ewangeliach (kanonicznych), ale także o ewangeliach Judasza, Filipa, Marii Magdaleny czy Jezusa.Kainici, tak jak inni gnostycy uważali, iż stwórca jest bogiem zła gdyż świat przez niego wykreowany jest niedoskonały, a Chrystus przyszedł na ziemię by zakończyć panowanie boga starotestamentowego. Wzięli oni swoją nazwę od Kaina, a Judasza uczynili bohaterem, (podobnie jak Koracha czy Ezawa) głosząc, że bez jego pomocy Jezus poniósłby fiasko. Sekta Kainitów była inspiracją wielu współczesnych horrorów i powieści o wampirach.
Autentyczny Codex Tchacos składał się z czterech tekstów, w tym obszernego fragmentu Ewangelii Judasza. Przez następne lata wędrował z rąk do rąk, aż trafił do Zurychu do szwajcarskiej fundacji Maecenas, z której inicjatywy odrestaurowano go oraz przebadano, stwierdzając jego autentyczność. Przy znalezieniu Codex Tchacos, jak i podczas ogłaszania znalezienia kolejnego rewolucyjnego apokryfu, ogłaszano koniec chrześcijaństwa i panowania kościoła w wielu krajach. Dziś pisma te nie robią już takiego wrażenia.
„Świadectwo Judasza” łączy w sobie elementy powieści historycznej, książki detektywistycznej i thrillera o tematyce religijnej. Jego powstanie zainspirowane było w oczywisty sposób sukcesem „Kodu da Vinci” Dana Browna. Elementy związane z tajemnicą kościoła, fanatyzm religijny, śledztwo, zbrodnie od razu nasuwają stosowne porównanie tak jak i czas powstania książki.
Bohaterami powieści są cztery nieznające się dotychczas osoby, które dostają listy od lorda Arthura Pembroke'a, który dzięki szantażowi zmusza je do szukania w swoim imieniu Ewangelii Judasza. Byron Bourke - pochodzący ze zubożałej szlachty dżentelmen, członek królewskiego towarzystwa nurkowego będący główną postacią zajmuje się rozszyfrowywaniem zagadek i służy za chodzącą encyklopedie i podręcznik historii. To z nim przede wszystkim ma się utożsamiać czytelnik. Drużynę uzupełniają Horatio Slade - złodziej i artysta, Alistair McLean – nałogowy hazardzista oraz Harriet Chamberlain – akrobatka cyrkowa. Mamy tu, więc typową drużyną z podziałem ról rodem z gier RPG.
W powieści Świadectwo Judasza zostało już kiedyś odnalezione przez zmarłego brata zleceniodawcy - Mortimera. Niestety, chory na umyśle Mortimer obawiał się kradzieży manuskryptu i postanowił ukryć go przed trafieniem w niepowołane ręce. Postawił jednak po sobie dziennik, w którym zapisał wskazówki pomocne w jego odnalezieniu. Bohaterowie wyruszają, więc w podróż po świecie by odwiedzić kolejne miejsca pobytu chorego psychicznie Mortimera przeżywając przy tym liczne przygody.
Jako zagorzały fan „panów samochodzików” mogę spokojnie polecić książkę miłośnikom rozwiązywania zagadek historycznych i kryminalnych. Trzeba mieć jednak na uwadze, że książka pisana jest raczej dla młodzieży i podchodzić do niej należy trochę z przymrużeniem oka. Bohaterowie są nazbyt papierowi, a niektóre sytuacje mocno naciągane. To co męczy, to zbyt rozwlekłe nienaturalne dialogi i zbyt rozbudowane opisy szczególnie na początku książki. „Świadectwo Judasza” broni się jednak wiernym oddaniem faktów historycznych, zaskakującymi zwrotami akcji i licznymi łamigłówkami. Wszystko to powoduje, że w miarę szybko przeskakuje się przez ponad 600 stron powieści. Na pewno rzucę okiem na tłumaczenie kolejnej powieści Rainer M. Schrödera, choć przetestowałbym kolejną książkę w innym przekładzie.
Wydawca: Telbit (2010)