Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Blog :

Przeminęło z wiatrem.

Wczoraj nie poszedłem na impreze. Nie będę tutaj nadmieniał jaka to impreza, bo to mało ważne. Z irytował mnie fakt, że musiałem wybrać pomiędzy jedną imprezą znajdującej się na ulicy Wolności, zostać człowiekiem wolnym w tej Rzeczpospolitej Polskiej Narodowości, a drugą - znajdującą się na ulicy Dworcowej, obserwując świat totalnego zepsucia, pełen ledwo dyszących narkotycznych osobowości, czując się osobiście jak w filmie o zombie. Wybrałem trzecią opcje. Kupić czteropak, wsiąść w tramwaj i wyruszyć do domu.

Nie wiem czy powinno to mnie przerazić, czy nie, ale moje drugie ja, zapytało mnie - czy czasem nie zastanowić się nad sobą. Może jestem chory, może już stary. Ale gdy spojrze w lustro widze człowieka młodego. Jeszcze nawet trzydziestki nie skończył. Druga strona osobowości(to jest kwestia sporów czy jest to dobra, bądź zła osobowość) zapytała mnie wprost, bez ceregieli - " czy Ciebie pojebało?. Jesteś młody, powinieneś szaleć na parkiecie, chlać tak, że wychodzisz z knajpy na kolanach, i ruchać wszystko co się da. Ale Ty wolisz, wybrać trzecią opcje - Beer w rąsi, siedząc w mięciutkim fotelu, wsłuchując się w dźwięki wyzwalające przez trobkę, za pomocą ust Milesa Davisa. Porażka. Gdybym mógl oderwać się od Ciebie, to bym poszedł w inną stronę".

 Cofam się myślami w lata dziecięce. Gdy moimi sąsiadami była młodzież w takim wieku jak ja. A były to lata 80, początek lat 90. Podziwiałem wtedy moją sąsiadkę, która miała wtedy z osiemnaście lat. I jej chłopak może z dwa lata starszy. Oboje - długie bujne i kręcone włosy, jak Ci muzycy z lat 80.  Podziwiałem ich - jak byli ubrani w wytarte stare dżinsy, wytartą starą skórę, w trampki- ONA, ON - w buciory, które jeszcze z nazwy nie znane mi były, ale szczęka od samego patrzenia bolała. Podziwiałem ich pokoje(bo często się mną opiekowali, gdy matka pracowała w teatrze)- ściany pełne plakatów muzyków klasyki rockowej - Metallica, Pantera, Deep Purple, Pink Floyd,  czy inne mało znane mi zespoły. Podziwiałem ich za tą wolność siedzenia na klatce schodowej gdy popijali tanie wino, przeklinali w szewc, rozmawiali o poważnych sprawach, których jeszcze nie rozumiałem, palili papierosy, malowali po ścianach. Podziwiałem ich za te kasety magnetofonowe i głośną muzykę z góry. Nie raz przechodząc obok osiedla, gdzie mieszkałem będąc gówniarzem, wracam myślami do tych obrazów. Nieraz chce mi się płakać, gdy obserwuje dzisiejszą teraźniejszość. Dzisiejsza młodzież nie ma tej pasji w życiu, nie ma tej idei, nie ma tej poetyckości i prozy w gestach, dotyku, w gadce, w zachowaniu. Nie ma tego klasycznego buntu, który nikomu nie szkodził. Wtedy gdy ich podziwiałem - pragnąłem być taki jak oni wszyscy. Palić papierosy, ubierać czarne buciory(teraz wiem jak się zwą), ubierać wytarte dżinsy, skórę. Zapuścić długie włosy, mieć pryszcze, przeżywać pierwsze miłostki. Kleić plakaty swoich ulubionych kapel. Grac na gitarze. Skakać po dachach, chlać na nich jabole. Ale gdy te obrazy zacząłem wlepiać w życie, za obserwowałem, że coś mnie ominęło. Poczułem się jak starzec, bo pierwszy raz dochodzę do wniosku, że nie chce brać udziału w obrazach, które różnią się od tych z obserwacji lat dziecięcych. Może chce - ale tak na prawdę to co przeminęło tak wyjątkowe, już chyba nie wróci, jednocześnie biorę udział w swoim pokoleniu i tworzeniu rzeczywistości.  Zapewne jednym z elementów tego, że jest jak jest, to to, iż nie zostało to przekazane drogą krwi rodzica(rodzice sąsiadki byli hipisami). I nawet odłam nie mógł z tegoż pozostać. Zostały obrazy. Tęsknię za nimi.

Więc - ktoś zapyta, dlaczego nie udzielasz się na koncertach, na imprezach, nie pijesz jaboli na ławkach w parku itp, co mu wtedy odpowiem? Bo emocjonalnie pokoleniowy jestem starszy jak moja sąsiadka z dołu pod numerem 13? Hmm musiałbym wysłać jakiś anons w celu znalezienia żony, bo chyba coś mnie ominęło.  Czy powinno mi być wstyd? - to pytanie do mojego pokolenia.

Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły