No i stało się...
Wylało wielką wodę i zasiliłem grono powodzian. Jaszcze w poniedziałek rano wyszedłem do pracy, ale nie udało mi sie już wrócic do domu. W między czasie osiedle na którym miewszkam zamieniło sie w wyspę, gdzie mieszkańcy toczą walkę z przepływającą obok rzeczką, zasilaną intensywnie przez opady deszczu. Siedzę codziennie w pracy a potem sypiam u znajomych albo teściów. Kochana Żonka natomiast została sama w mieszkaniu, też walczy z rzeczką, śpi z termoforem, a jakże ogrzewanie wyłączyli, popija herbatę z prądem i czeka równie niecierpliwie jak ja, aż się znowu zobaczymy. Bryndza straszna, nie pozostaje nic poza kontaktem telefonicznym. Są jednak kozacy w narodzie i forsują z pozoru niegroźnie wyglądające bajoro ale niestety, silniki stają zaraz po przejechaniu albo jeszcze w wodzie, dałem sobie sokój, mało bohatererskie ale auto się jeszcze przyda, a moja Żonka dzielnie daje sobie radę na środku wyspy /dobrze że na 3 piętrze i woda nie weszła pod blok/. Po powodzi chyba kupię gumiaki i ponton, tak na raz następny, powodzi w tym Kraju coraz więcej a gospodarka wodna pod psem /no jak większość rzeczy niestety/.
Suchą nogą ale samotnie, smutno, ciekawe jeszcze jak długo, ale nie ma co narzekać, żal tych co nie mają już domów...
Sk
Wylało wielką wodę i zasiliłem grono powodzian. Jaszcze w poniedziałek rano wyszedłem do pracy, ale nie udało mi sie już wrócic do domu. W między czasie osiedle na którym miewszkam zamieniło sie w wyspę, gdzie mieszkańcy toczą walkę z przepływającą obok rzeczką, zasilaną intensywnie przez opady deszczu. Siedzę codziennie w pracy a potem sypiam u znajomych albo teściów. Kochana Żonka natomiast została sama w mieszkaniu, też walczy z rzeczką, śpi z termoforem, a jakże ogrzewanie wyłączyli, popija herbatę z prądem i czeka równie niecierpliwie jak ja, aż się znowu zobaczymy. Bryndza straszna, nie pozostaje nic poza kontaktem telefonicznym. Są jednak kozacy w narodzie i forsują z pozoru niegroźnie wyglądające bajoro ale niestety, silniki stają zaraz po przejechaniu albo jeszcze w wodzie, dałem sobie sokój, mało bohatererskie ale auto się jeszcze przyda, a moja Żonka dzielnie daje sobie radę na środku wyspy /dobrze że na 3 piętrze i woda nie weszła pod blok/. Po powodzi chyba kupię gumiaki i ponton, tak na raz następny, powodzi w tym Kraju coraz więcej a gospodarka wodna pod psem /no jak większość rzeczy niestety/.
Suchą nogą ale samotnie, smutno, ciekawe jeszcze jak długo, ale nie ma co narzekać, żal tych co nie mają już domów...
Sk
gothcure : Pasek nie badz taki madry .Jak by cie powodz dopadla to nie pierdolil bys takich...
black_gothic : Jak była sławna powódz we Wrocławiu , cieszyłam się, że mie...
bastet666 : to cholernie niemetodyczne udzielać od razu odpowiedzi, uczeń wpierw po...