A trzeba było choćby „zrobić ściepę narodową, kupić bombę atomową” albo np.: ufundować szpital i wszystkim by to dobrze zrobiło. Ale nie! Bo wielkie pieniądze do zgarnięcia, robią wielkie wrażenie.
A co by Konik zrobił? Hmm... egoistycznie: wyhodowałabym sobie nowy kręgosłup i układ krążenia, bo notorycznie szwankują, wskrzesiła mojego kochanego żółwia i nazwała Turtlestein i ufundowałabym Narodowy Program Badań nad WWW (Wykorzystaniem Wybujałej Wyobraźni).
A co! Marzenia równie prawdopodobne w realizacji jak główna wygrana w totka. Proporcja zachowana: 1:1. Równowaga w naturze musi być.
P.S. Nikt nigdy nie powiedział, że życie jest fair, ale widok zgarbionego staruszka drżącymi rękoma z ostrożnością przekładającego kupony w tekturowej okładce, utwierdza mnie w przekonaniu, że dawanie ludziom tak nikłej szansy na wygraną powinno być zakazane, bo to nie w porządku jest. Po prostu.
„Zostawmy to i chodźmy na spacer
Bo dzisiaj świat wygląda inaczej
Gdy wszystko kwitnie i eksploduje w nas.
Kolor i zapach wirują w głowie,
Mocno oddychaj, poczuj to w sobie.
Szalona wolność, chcesz się udławić nią!
…potem wydamy ostatnie pieniądze
Skąpany w winie popatrzę na słońce.
Pomyśl kochanie, nie kupię Ci już nic.”