Ostatnio coś zrobiłam...I nawet samej mi się spodobało, choć nie zawsze tak jest.
Ostatnio coś zrobiłam...I nawet samej mi się spodobało, choć nie zawsze tak jest. Nie zawsze to co w głowie, wychodząc z niej i urzeczywistniając się zachowuje swoje kształty. Czasem efekt jest zupełnie odwrotny i pomysł pęka jak bańka mydlana, a czasem przy drugim lub trzecim podejściu udaje się "wytoczyć kamień Syzyfa na górę". W tym wypadku podejść było przynajmniej trzy... A ostateczny efekt napełnił mnie zadowoleniem, ale wypruł tak dokładnie, że regeneracja po stresie trwała przynajmniej dobę. Tak jakoś mam...po stresie jestem w wielkim dole zmęczenia i regeneruje się najpierw w wannie, a potem w objęciach Morfeusza. Ciekawe co powie męska część moich klientów...żawsze marudzących, ze nic dla NICH nie ma...