Nigdy nie przepadałem za Obituary, a czynnik decydujący stanowiła wszechobecna monotonia i brak pomysłowości. Dla większości "starej gwardii" znaczące były dwie pierwsze płyty "Cause Of Death" i "Slowly We Rot", dla większości był to też zespół, którego słuchać wypadało jako "prawdziwym metal-fanom".
Zdecydowałem się zapoznać z "Xecutioner's Return" z jednego powodu, a jest nim Ralph Santolla. Wykopany z Deicide zasilił Obituary. Dlaczego właśnie Obituary?! Za cholere tego pojąć nie mogę. Słuchając tej płyty przed oczami jawi się obraz polukrowanego gówna. Lukier stanowią świetne popisy solowe Ralpha, reszta stanowi sami wiecie co. Sekcja rytmiczna do złudzenia przypomina Six Feet Under, wolne partie gitar, perkusja grająca bez pomysłu... Zauważyłem jeden plus, a mianowicie wokal Johna Trady'ego nie jest juz taki wymuszony, być może to znak czasu? Lata mijają, więc i płuca już nie te same.
Podsumowując, "Xecutioner's Return" jest bardzo przeciętna, brak w niej jakichkolwiek wyżyn pomysłowości, a jedyną atrakcję stanowią sola Santolli. 28 sierpnia płyta pojawi się w sklepach. Jeśli macie zamiar wydać 74, 95 zł nic mi do tego.
Wydawca: Candlelight Records (2007)
necros : No coz,ja mam ogromny sentyment do Obituary.Uwielbiam ich granie i to,co robi...
Ignor : Posłuchałem sobie troche tego krążka i nuda ... wokal Tardy'ego nie...
necros : A mnie sie podoba Xecutioner!!!Kocham Obituary i dla mnie wszystko,co wydali-...