Zwykło się uważać, że siódemka jest szczęśliwa. Choć zarówno "Countdown To Extinction" jak i "Youthanasia" wykazywały pewne ciągotki do komercyjnego grania, to mimo wszystko od strony muzycznej były bez zarzutu. "Cryptic Writings" powinien być więc raczej ich naturalną kontynuacją. Niestety tak nie jest.
I te niestety to bardzo gorzkie słowa. Megadeth na tym wydawnictwie chyba chciał powtórzyć sukces "Countdown To Extinction" i jeszcze bardziej poszedł w komercyjną stronę. Efekt jest taki, że żaden z tej czwórki wielkich muzyków nie ma w zasadzie możliwości zaprezentowania swoich umiejętności - riffy są nieciekawe, podobnie jak solówki, a i struktura piosenkowa do najambitniejszych nie należy. No właśnie - ten album byłby niezły gdyby te piosenki były naprawdę dobre - tymczasem ocierają się one o banał, melodie są chwytliwe, ale niewyszukane. Można by rzec, że Megadeth zbliżył się do rocka, ale takiego komercyjnego. Szczerze powiedziawszy ani jeden utwór z tej płyty mi się nie podoba - mogę za to wskazać najgorszy - "A Secret Place" - szybki, z pseudoorientalnym motywem i "kaczkowatym" wokalem Mustaine'a, próbującym wydusić z siebie jakąś ciekawą melodię."Cryptic Writings" to ogromne potknięcie tego zespołu. Nawet w kategoriach albumu piosenkowego nie wypada on dobrze. Zamiast soczystego heavy/thrashu dostaliśmy popłuczyny "Coundown To Extinction". I tym razem Megadeth chyba poszedł w ślady Metallicy - zarówno "Reload" jak i "Cryptic Writings" to albumy bardzo słabe, które nieudolnie próbują nawiązać do przeszłości. Chyba jednak Mustaine & Co. są stworzeni do wyższych celów niż komercyjne brzmienia.
Wydawca: Capitol Records (1997)
wolfj23 : To wydawnictwo zarówno jak Risk było rockowym albumem... całkiem p...
Sumo666 : O nu nu nu :P Nie mogę się zgodzić z opinią Gniewosza nie mogę :P...
alagner : Niestety przeplatane sa cała masą jakiejś piosenkowej rockowej papki,...