Gdy słońce niewinne zza porannej kurtyny zerka
uśmiech pojawia się na mojej twarzy
zamykam oczy i słuchając wiatru- marzę
by w taki poranek jak dziś
niczym duch czy obłok
w twoich ramionach tanczyc na łące
obejmować cie falą mojej sukienki
całować szybującym skrzydłem włosów
marzę by bosą stopą poczuć ciepło ziemi
i chłód oblanej rosą zielonej trawy
czuć delikatny zapach kwiatów
jak dzwoni w uszach ptaków śpiew
sunąc wśród kwiatów drzew i traw
nagle wpaść w twoje ramiona
wtulić się w ciepłą pierś
wszystko inne przestało by mieć znaczenie
byłbyś tylko ty i ja
duch i fatum w blasku słońca
w harmonii trwać ciągle w słodkim uścisku
czuć jak dwa serca biją jednym rytmem
a przestrzeń uniosłaby nas gdzieś wysoko
na puchu skrzydeł anioła
i zatopieni w sobie
wpatrzeni
słów byśmy nie potrzebowali
choć raz milczące
wyznanie wiary
uśmiech pojawia się na mojej twarzy
zamykam oczy i słuchając wiatru- marzę
by w taki poranek jak dziś
niczym duch czy obłok
w twoich ramionach tanczyc na łące
obejmować cie falą mojej sukienki
całować szybującym skrzydłem włosów
marzę by bosą stopą poczuć ciepło ziemi
i chłód oblanej rosą zielonej trawy
czuć delikatny zapach kwiatów
jak dzwoni w uszach ptaków śpiew
sunąc wśród kwiatów drzew i traw
nagle wpaść w twoje ramiona
wtulić się w ciepłą pierś
wszystko inne przestało by mieć znaczenie
byłbyś tylko ty i ja
duch i fatum w blasku słońca
w harmonii trwać ciągle w słodkim uścisku
czuć jak dwa serca biją jednym rytmem
a przestrzeń uniosłaby nas gdzieś wysoko
na puchu skrzydeł anioła
i zatopieni w sobie
wpatrzeni
słów byśmy nie potrzebowali
choć raz milczące
wyznanie wiary