Jeszcze pierwszy kwartał tego roku nie przeszedł do historii, a ja już mogę wskazać swój bezapelacyjny typ w kategorii album roku 2011. Na myśli mam drugi krążek w dorobku fińskiej formacji rosyjskojęzycznej - KYPCK (czyt. Kursk) pod tytułem "Nizhe" (czyli "Poniżej"). Zespół, w którego składzie znajdziemy m.in. muzyków zespołu Sentenced, potwierdza wysoką jakość własnego, oryginalnego stylu.
Na "Nizhe" znajdziemy 10 kompozycji osadzonych w atmosferze posępnego acz melodyjnego doom metalu (w tym jedno intro na początku). W porównaniu do debiutanckiej płyty "Cherno" z 2008 roku, nowy materiał wydaje się być staranniej dopracowany i przemyślany. Brzmienie stało się jakby czystsze, choć sam wokal Erkki Seppänena wciąż charakteryzuje "przepita chrypka" jakże adekwatna do muzycznego klimatu wypracowanego przez KYPCK.Właściwie ciężko byłoby mi znaleźć słabe strony tego wydawnictwa - każdy utwór upaja ciężarem gitar i atmosferycznymi przejściami, lekko idącymi w stronę post czy sludge metalu, ale nigdy nie przekraczającymi granicy stylu zespołu, dzięki czemu jest on tak rozpoznawalny. Najbardziej w pamięć, już przy pierwszym odsłuchu, zapadły mi: "Posle" ("Po") ze swoim melodyjnym refrenem, "Alleya Stalina" (tego tłumaczyć chyba nie trzeba) oraz "Tovarishcham" ("Towarzysze"), którego ostatnie 2,5 minuty mogłyby stanowić finał całej płyty z powodu swojej emocjonalności.
Nowy materiał KYPCK to ponownie konkretne odniesienia do historii Rosji Radzieckiej - o ile "Cherno" opowiadało o czasach rewolucji październikowej, "Nizhe" idzie parędziesiąt lat dalej, nawiązując do epoki panowania Stalina i późniejszych przywódców. Teksty koncentrują się nie tyle na opisie wydarzeń, co na odczuciach jakie towarzyszyły tamtym czasom: przygnębienie, strach, nienawiść itd. Słuchając muzyki KYPCK przenosimy się w szary, zimny, spowity śniegiem i dymem zniewolony świat rodem z Syberii czy Moskwy.
Granie na emocjach jest tym bardziej wspaniałe, jeśli dodamy do tego rewelacyjne przejściowe wstawki gitarowe, umiejscowione z reguły na końcu utworów, a także charakterystyczne "zajeżdżające" brzmienie instrumentów i niski bas.
Tego, co tworzy KYPCK, nie da się absolutnie porównać z dorobkiem żadnego mi znanego zespołu. Wpływa na to oczywiście język rosyjski (co ciekawe, wokalista grupy pracuje w rosyjskiej ambasadzie w Finlandii), jak i koncepcyjne i całościowe podejście do twórczości - członkowie zespołu jakby od początku wiedzieli "na co się piszą" i co chcą osiągnąć.
Płyta przy pierwszym odsłuchaniu może odrzucić tych, którzy dotąd nigdy nie zetknęli się z muzyką KYPCK, bo jest naprawdę smutna i ponura, ale warto zagłębić się w nią bardziej, gdyż niesie ze sobą wiele brzmieniowych smaczków.
Materiał z "Nizhe" został wydany w formie ośmiopanelowego digipacku wraz z bookletem zawierającym teksty zarówno po rosyjsku, jak ich translację na język angielski. Płyta ukazała się 9 lutego 2011r.
10/10
Tracklista:
01. Gifarus
02. Posle
03. Alleya Stalina
04. Chuzhoi
05. Felitsa
06. Razryv
07. Burlaki Na Volge
08. Bardak)
09. Tovarishcham
10. Vals Smerti
Wydawca: Yellow House Recordings (2011)
comte-de-Noir : Właśnie - dlaczego sludge? Bliżej temu jak słyszę do doom metalu....
oki : słowiańska melancholia "made in suomii"
Glingorth : A dla mnie album więcej jak dobry. Świetny wokal i klimatyczne riffy. Lubię...