Iblis jest kolejnym zespołem, który dotarcie do szerszego grona odbiorców stawia wyżej aniżeli zwrot kosztów zarejestrowania materiału i dlatego zdecydował się na jeszcze dość sporadycznie stosowany w naszym kraju sposób dystrybucji swojej twórczości. Niektóre kapele związane chociażby z krajowym potentatem (Mystic) udostępniały przed premierą swoje nowe wydawnictwa do odsłuchania w sieci, natomiast Iblis poszedł o krok dalej i umożliwia słuchaczom legalne ściągnięcie całej płyty ze strony wydawcy Death To Music Productions. Oczywiście miłośnikom tradycyjnych nośników umożliwiono także zakup CD wydanego w formie gustownego digipacka.
Stojąc przed takim wyborem nie mam wątpliwości, że warto wysupłać te kilkadziesiąt złociszy, żeby móc cieszyć się muzyką kwartetu. „Menthell” jest bowiem czymś niepowtarzalnym i wyjątkowym. Muzyka wypełniająca to wydawnictwo jest zaskakująca niczym wycieczka przez gabinet krzywych luster. Momentami odkształcona, szalona, dzika. W wielu fragmentach bazuje na przeciwieństwach, momentami jest odhumanizowana, by po chwili okazać się niezwykle ludzką. Sporo tu eklektyzmu, który mocno kojarzy się z Lux Occulta, chociaż muzycznie jest to trochę inna para kaloszy. Sporo jazzujących riffów, które tak jak chociażby otwierający „12 Sycamores” mocno kojarzą się z ostatnimi dokonaniami Something Like Elvis. Bardzo ważne jest także to, że mimo tych mocno progresywnych i awangardowych zapędów zespół nie zapomniał, że dobra, wariacka muzyka musi mieć, jak to kiedyś śpiewali Blendersi, „niezłego kopa”. Jak wiadomo obraz w gustownej, ręcznie rzeźbionej ramie zwiększa wartość dzieła o kilka lub nawet kilkanaście procent. Podkreślić należy więc bardzo dobre brzmienie „Menthell”, za które odpowiedzialny jest Dominik Burzym, mający na koncie pracę między innymi z Atrophia Red Sun. Brzmienie jest jak dla mnie idealnie dopasowane do muzyki Iblis. Jest dość gęste, a jednocześnie dokładnie słychać pracę wszystkich instrumentów. Dzięki temu muzyka z „Menthell” dodatkowo zyskuje na sile rażenia. Właściwie mam nadzieję, że następny materiał zostanie nagrany pod okiem tego samego fachowca.
Wiem jedno, dla fana ostatnich dokonań Lux Occulta, „Menthell” jest niczym remedium na długi okres oczekiwania na nowy album swoich pupili. Mam nadzieję, że Iblis nie podzieli losu ekipy Jarka Szubrychta bo byłaby to kolejna niepowetowana strata.
Ocena: 9/10
Tracklista:
01. White Claudia
02. 12 Sycamores
03. Menthell
04. Poison In Your Food
05. Don't Eat My Legs
06. Origin
07. Bill Skins Fifth
Wydawca: Death To Music Productions (2012)
jedras666 : W to nie wątpię:). Mówię tylko, że ja jakoś nie miałem okazji pr...
Harlequin : To będę musiał przesłuchać, gdyż w tym roku nie usłyszałem...
jedras666 : To będę musiał przesłuchać, gdyż w tym roku nie usłyszałem...