wydarła się z ciała
jak robak pełznie
po lustrach
tylko ty słyszysz
ten odór i szepty
białych pokoi
Śmierć dała życie
moim żądzom
powstają teraz z mroku
i przed twoją marmurkową cerą
dają upust
Chorobliwe kwiaty przynoszę
zdobiąc bladość
twoich piersi
najdroższa
ta cisza na ustach
smakuje
Każdy powód jest dobry
gdy wokół tyle pytań
i uczuć nienarodzonych
każda chwila zbyt krótka
nasycenia nie daje
przed świtem
znów zakopię tajemnicę