Disembarkation to chyba jedyna formacja, o której wiem od lat, o której sporo czytałem, na którą ostrzyłem ząbki i rósł mi apetyt, gdyż jedyny album tej formacji "Rancorous Observision" jest praktycznie nieosiągalny na CD a i szalenie trudny do zdobycia nawet z nielegalnych źródeł. Po ponad czterech latach źródeł udało mi się zdobyć ten album, co prawda w MP3, ale zawsze dobre i to na początek.
Disembarkation to kanadyjski zespół grający progresywny, techniczny death metal, w którego twórczości można znaleźć ogromną różnorodność inspiracji poczynając od Death i Cynic, przez Megadeth aż po Steve Vai'a. Po zapoznaniu się jednak z "Rancorous Observision" śmiało mogę powiedzieć, że mamy tu do czynienia z "francuską Kanadą" pełną gębą. Pierwsze skojarzenia pobiegły w kierunku czołowego reprezentanta tego stylu czyli Martyr - technicznie, popisowo, lekko cybernetyczny klimat, mocne riffy oraz growling pomieszany z bardziej krzyczanymi wokalami. W przypadku Disembarkation należy jednak ten schemat poszerzyć o klika elementów.
Po pierwsze - mamy tu całkiem sporo czystych partii wokalnych, które dodają smaczku do całkiem dobrego growlingu w stylu Luca Lemaya (Gorguts). Gorzej to wypada, gdy wokalista próbuje wchodzić w wyższe rejestry, gdyż jego głos staje sie wtedy zgrzytliwy. Zaskoczeniem też jest spora dawka neoklasyki w solówkach. Dobitnie o fascynacji muzyką klasyczną świadczy utwór "The Flight Of The Bumblebee", który jednak niczym szczególnym nie ujmuje. Miażdży natomiast praca sekcji rytmicznej, która jest mocno jazzująca, ale zarazem i intensywna. Poziom instrumentalny na "Rancorous Observision" jest więc bardzo wysoki.
Nie gorzej jest z umiejętnosciemi kompozytorskimi, bo choć Disembarkation dość wyraźnie się inspiruje czołowymi reprezentantami techniczego grania, to potrafi sklecić to w zgrabne, średnio czterominutowe utowry, kóre choć, że bardzo techniczne, to nie zatracają swojego sensu. Jednocześnie dodając własne elementy odnajdziemy w muzyce Disembarkation całkiem spora paletę gatunków.
Czy jest więc coś negatywnego w tej płycie, poza zbyt wyraźnymi źródłami inspiracji? Ano jest - brzmienie. Co by nie mówić, ale brzmienie jest płaskie i ani perkusja ani gitary nie mają tutaj mocy. Próżno więc szukać to typowego, deathmetalowego pierdolnięcia. Gdy gitarzyści próbują grać ciężej, to dźwięk się rozmywa, bas brzmi jakby był nagrywany w pustym kontenerze, zaś perkusja, a zwłaszcza werble brzmią pusto. Zabija to trochę dynamikę utworów, odejmuje im mocy, ale w żaden sposób nie rzutuje na jakość kompozycji i pokazanie umiejętności technicznych.
Disembarkation może tym albumem niczego rewolucyjnego nie pokazał, ale jest to kawał świetnie zagranego, technicznego death metalu, kóry może przypaść do gustu także miłośnikom progmetalu. Uczciwie może powiedzieć, że jest to dobry album.
Na zakończenie ciekawostka - choć album nagrany był juz w 2000 roku, to wydany został dopiero w 2002.
Tracklista:
01. The Indelibile Drama
02. Auschwitz
03. Terrified
04. In The Mouth Of Madness
05. The Flight Of The Bumblebee
06. A Dark Chapter
07. Effusion Of Reality
08. Ominous Octopus
09. Eyes Of Hypocrisy
Wydawca: Neoblast Records (2000)