Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Recenzje :

Devin Townsend - Ziltoid The Omniscient

Devin Townsend - jeden z wizjonerów muzycznych powraca z nowym krążkiem by zniszczyć słuchacza. Tytułowy Ziltoid, który widnieje na na okładce jedynie wydaje się sympatyczny - tak naprawdę to okrutny, uzależniony od kawy stwór, który chce zniszczyć Ziemię. Niestety jego nałóg stanowi ogromną przeszkodę w wykonianiu tego dzieła. Taki jest zarys tego koncept-albumu.
"Your World Is An Ultimate Cup Of Coffee" - te słowa wypowiedziane przez głównego bohatera można niestety odnieść do zawartości muzycznej tego krążka. Townsend sam grał na wszystkich instrumentach, a zamiast perkusji mamy automat perkusyjny. Niestety, muzyka jest okrutnie hermetyczna i jednowymiarowa jak upodobania głównego bohatera. Dostajemy w zasadzie powielone pomysły ze Strapping Young Lad z odrobiną Judas Priest. Wiele partii instrumentalnych brzmi nienaturalnie, jakby była wręcz zsamplowana, kolejne utwory niewiele się od siebie różnią i jedynie monologi głównego bohatega sugerują, że to już jest inny kawałek. Solówek tu nie usłyszymy, jest za to cała masa nowoczesnych, granych na jedno kopyto riffów. W zasadzie jedynym jasnym punktem tego krązka jest "Solar Sawn" z ładną melodią i rozwścieczonym przyspieszeniem automatu perkusyjnego pod koniec utworu.

Daleko jest temu krążkowi poziomem do pięknej "Terri" czy urozmaiconej "Synchestry". Jeśli chodzi o hermetyczne granie to ta nisza zarezerwowana jest dla Meshuggah, a "Ziltoid The Omniscient" jawi się jako krążek brutalny, ale bezpomysłowy i jednowymiarowy. W porównaniu do poprzednich wydawnictw jest to spore rozczarowanie. Ziltoid nie zniszczył Ziemi, Townsend nie zdobył słuchacza - podwójna porażka.

Wydawca: Inside Out Records (2007)
Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły