"Blackacidevil" był płytą, która zdecydowanie podzieliła fanów zespołu. Płyta zebrała raczej mało pochlebne recenzje, a wielu fanów zwątpiło raczej w powrót zespołu do starego, rockowego grania. "6:66 Satan's Child" okazał się jednak zaskoczeniem - i to takim, że wielu osobom kopara opadła w dół.
Nie do końca jest to powrót do rockowego grania. Formacja połączyła
industrial z tym co robiła na pierwszych trzech płytach i powstał
album, który muzycznie jest gdzieś pomiędzy "4P" a "Blackacidevil", ale
swoim poziomem przebija wszystkie dotychczasowe dokonania Danzig.
Zespół zarejestrował trzynaście utworów pełnych przestrzeni, pełnych
mocy, pełnych mrocznego nastroju, pełnych rockowego ognia. Płytę
rozpoczyna "Five Finger Crawl" - z nie co grunge'owym riffem, posępnym
motywem przewodnim, przesterowanym wokalem i niesamowitą dynamiką. Sam
wokalista daje tu wielki popis - delikatny szept przeplata się z
przebojową melodią - kawałek chwyta od razu. "Belly Of The Beast" jest
trochę wolniejszy, z ciężkim riffem i przytłaczającym, bardzo
schizotycznym klimatem. "Lilin" to jeden z najlepszych kawałków na
płycie - wolny, chyba najbardziej nawiązujący do wczesnych dokonań
zespołu. "Unspeakable" jest dla odmiany dynamiczny, ale zarazem bardzo
nowoczesny - jakby żywcem wyjęty z czwartej płyty zespołu. "Cut Without The Name" to kawałek pełen kontrastów, gdzie delikatne, lekko
podrasowane elektroniką motywy przeplatają się z ognistym rockowym
graniem, opartym na naprawdę dobrym, nowoczesnym riffie. "East Indian Devil" to dla odmiany bardziej industrialny kawałek, choć z drugiej
strony riff przewodni jest chyba najlepszym na płycie. "Firemass" to
ukłon w stronę cięższego - wolny, kroczący numer z przychrypniętym
wokalem Danziga i transowymi dźwiękami gitary. "Cold Eternal" to
kawałek przesycony elektroniką, na tle której mamy spokojny,
narkotyczny głos wokalisty. Kolejny bardzo mocny numer. "Satan's Child"
to dla odmiany bardzo nowoczesne rockowe granie, balansujące gdzieś na
pograniczu alternatywy i modern metalu. "In The Mouth Of Abandonment"
to przeplataniec industrialnych beatów i mocarnych gitarowych riffów -
kolejny kawałek pełen kontrastów, a zarazem genialna kompozycja
idealnie wypośrodkowana pomiędzy nowoczesnścią i oldschoolem. "Apokalips" to najwolniejszy numer na płycie, utrzymany w stylu
pierwszej płyty Black Sabbath - mocno przesterowany bas, rzeżące
brzmienie i zawodzący głos Danziga. Na zakończenie cover Johnny'ego
Cash'a "13" - świetny, delikatny numer podkolorowany delikatnymi
klawiszami klawiszami kroczącymi akordami gitar.Danzig przy pomocy tych środków, które stosował dotychczas stworzył płytę genialną, która nie ma w sobie ani jednego zgrzytu, która porywa praktycznie w każdym utworze, która ujmuje różnorodnością i przemyślanymi piosenkami. Jest to materiał ciężki, ale przebojowy i nowoczesny. Krążek ten nie powinien zawieść ani zwolenników starszych dokonań jak i miłośników tego bardziej eksperymentalnego wcielenia. "6:66 Satan's Child" to jeden z najlepszych rockowych albumów jakie dane mi było słyszeć. Niewiele jest płyt, na których każdy kawałek jest dobry. To powinna być obowiązkowa pozycja na półce każdego melomana.
Tracklista:
01. Five Finger Crawl
02. Belly Of The Beast
03. Lilin
04. Unspeakable
05. Cult Without A Name
06. East Indian Devil (Kali's Song)
07. Firemass
08. Cold Eternal
09. Satans Child
10. Into The Mouth Of Abandonement
11. Apokalips
12. Thirteen
Wydawca: E-magine (1999)