Rok 2008 był dla death metalu mało łaskawy i wartościowe wydawnictwa można było policzyć na palcach jednej, niepełnopalczastej ręki. Pojawiło się sporo debiutantów i musze przyznać, że duński Crocell, choć daleki od fenomenu, stanowi jedno z milszych zaskoczeń. Muzykę zespołu krytycy zdążyli określić już mianem melodyjnego death
metalu, ale jako, że w moim przekonaniu jest to granie w stylu At The
Gates, Dark Tranquillity i Arch Enemy, to chyba trochę inaczej pojmuję
te pojęcia. Crocell jest wypadkową dokonań takich zespołów jak
Dismember, Sinister i Arch Enemy.
Rzeczywiście - "The God We Drwoned" jest materiałem rytmicznym, dynamicznym i chwytliwym. Swoja dynamiką naprawdę niewiele ustępuje Arch Enemy. Tym co jednak odróżnia Duńczyków od Arch Enemy jest właśnie większy ukłon w stronę oldschoolowego, szwedzkiego grania w stylu Dismember, Unleashed czy Bolt Thrower. Chodzi mi tu przede wszystkim o masywne, rzężące gitary, bardziej nastawione na groove niż na techniczne fajerwerki czy słodziusieńskie melodie. To co możemy tu usłyszeć, to nie tylko wspomniany oldschoolowy brud, ale także nuta niechlujności i plugawości typowa dla wczesnego Sinister.42 minuty spędzone z Crocell na pewno nie będą należeć do straconych. Choć z oryginalnością ma to niewiele wspólnego, to nie da się podważyć faktu, że mamy tu do czynienia z solidnie zagranym, świeżo brzmiącym death metalem. Album godny polecenia.
Tracklista:
01. Behind The Veil
02. Apotheosis
03. Winter Is Coming
04. The God We Drowned
05. Death Knell
06. The Chosen
07. The Culling
08. We Are The Dead
09. Words Of Woe
10. The New Blood
11. To Those That I Shall Kill
Wydawca: Casket Records (2008)