Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Recenzje :

Breach - Venom

Szwedzka scena metalowa to jedna z najlepszych w Europie. Death (melodyjny lub też nie) oraz black metal to gatunki, w których Skandynawowie czują sie zdecydowanie najlepiej. Zalew muzyki tego typu w wielu wypadkach może przysłonić fenomeny zespołów, lubujących się w nieco odmiennym graniu. Wypłynąć więc z odmiennyn brzmieniem jest piekielnie trudno - udało się to choćby zespołowi Cult Of Luna, który zyskał w pełni zasłużony rozgłos w sludge-metalowym graniu, w post-metalu za to reprezentantem był ... (niestety był) Breach.
Breach w swoim dorobku ma cztery pełne albumy prezentujące równie wysoki poziom. Trzecie w tej kolejności ''Venom'' wydał label Burning Heart i jest to moja ulubiona pozycja w dyskografii Szwedów.

''Helldrivers'' - pierwszy utwór na albumie, rozpoczyna się od grunge'owej jazdy w najlepszym wydaniu, następnie zwolnienie coś na styl Neurosis, wyczuwalna jest wręcz lekka obsesja dokonaniami tejże amerykańskiej kapeli. Takie skojarzenia zapewne bedą nam towarzyszyć słuchając całego krążka. Rożnica pomiędzy zespołami polega na tym, że Breach większy nacisk kładzie na hardcorową nawałnicę, zachowując zarazem melodyczną przestrzeń.

''Murder'' to istny gitarowy motłoch z rozdartym głosem wokalisty - kolejny mocny punkt tej płyty. ''Diablo'' to jeden z dwóch instrumentalnych kompozycji w gronie dwunastu utworów znajdujących się na "Venom". Jest to jakby wytyczne tego, co zespół pokazał na kolejnym albumie, gdzie w większym stopniu przeważają już elektroniczno-industrialne partie.

''Common Day'' - i zaczynamy od gwałtownej nawałnicy, która towarzyszy nam juz po sam kres utworu. Godny podkreślenia jest popis perkusyjny.
''Gam In Vein'', a także kolejny ''Pleasuredome'' - to dwa utwory z hipnotyzującymi zagrywkami, oba kończą alarmujące dzwięki gitar, które z podobną mocą wyrywają nas z transu, w jaki nas wprawiły.
''Penetration'' zaczyna się od spokojnej atmosfery, na jej tle rozżalony wokal, za nim raz po raz atakuje nas ściana dźwięków aż po ostateczny zgrzyt kończący album.

Krótko: perfekcyjnie wyprodukowany album oraz doskonałe brzmienie, które pozwoli nam w pełni delektować się muzyką.
Breach swoją działalność zakończył wydając równie dobry album ''Kollapse'' z 2001 r. Wielka szkoda, ponieważ sukces im się należał, w końcu udało im się stworzyć interesującą drogę, którą podążali. Fani agresywnych fragmentów Neurosis, Isis czy wspomnianego na początku Cult Of Luna, na pewno się nie zawiodą "Venom".

Wydawca: Burning Heart Records (1999)
Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły