Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Recenzje :

Anata - The Conductor's Departure

W światku technicznego death metalu niepodzielnie królują Psycroptic, Necrophagist i Spawn Of Possession. Tymczasem ni stąd ni zowąd pojawia się Anata, której najnowszy album zbiera rewelacyjne recenzje w prasie zagranicznej. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że jest to już czwarty album zespołu!
Anata prezentuje dość specyficzne podejście do grania death metalu. Stylistycznie przypominają Morbid Angel, tyle że na "The Conductor's Departure" jest o wiele więcej łamańców instrumentalnych. Znajdziemy tutaj synkopowane riffy, zaciągające pod Morbidów, oszczędne, aczkolwiek bardzo dobre solówki, rewelacyjne partie basu często pojawiające się na pierwszym planie czy jedne z lepszych partii perkusji jakie słyszałem! Również growling bardzo przypomina "siwego demona" z Morbid Angel. Niezwykłe w muzyce Anaty jest jednak to, że grają w dosyć osowiałym tempie, na dużym luzie, bez pośpiechu. Owszem pojawiają się tu i ówdzie morbid'owskie przyspieszenia i zwolnienia, ale muzyka brzmi bardzo lekko. Nie wiem jednak czy to jest plus, gdyż bardzo techniczne granie w połączeniu z lekkim brzmieniem i dosyć specyficznym tempem w tym przypadku spowodowało, że muzyka wydaje się nie mieć żaru, mocy, czegoś co przykuwa uwagę słuchacza, co będzie nim pomiatać jak szmatą.

Bo cóż z tego, że zespół instrumentalnie jest perfekcyjny, utwory nie są przekombinowane, są bardzo przemyślane, skoro muzyka nie ma tego "czegoś". Ja idę posłuchać "Gateways To Annihilation" Morbidów, a Anatę zostawiam innym.

Wydawca: Earache Records (2006)
Komentarze
Harlequin : hmm... bylo, zagralo i... jakos przeminelo z wiatrem ;) Daj jej kilka spinó...
DEMONEMOON : Na razie to moge powiedziec ze najbardziej metalowe brzmienie wioseł jakie...
Harlequin : Zapomnij o tamtej płycie :)) "The Conductor's Departure" bije ja na głowe :...
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły