Trzasnęło wieko trumny mego serca,
Uparcie krzycząc "nigdy więcej"!
Cierpiące i słabe upadło
tuląc jedwabne poduszki w trumnie.
płakało długo.
Płakało krwią.
Gdy ciało zamarło,
stężało rażone promieniem boskości
A serce z trumny swej wyszło,
dotknąć niepewnie zaczątków radości
Już nie ma do czego wracać.Uparcie krzycząc "nigdy więcej"!
Cierpiące i słabe upadło
tuląc jedwabne poduszki w trumnie.
płakało długo.
Płakało krwią.
Gdy ciało zamarło,
stężało rażone promieniem boskości
A serce z trumny swej wyszło,
dotknąć niepewnie zaczątków radości
trumna w pył się rozpadła,
gdy miłość prawdziwa serce dopadła.
Czy tęskni do bezpieczniej ciemności?
jakże może tęsknić do żalu i samotności.
Z duszą drażnią się uparcie,
kto kocha bardziej,
Które z nich bliższe spełnienia.
Gdy dusza wzlatuje do niego,
a serce pompuje krew chętniej, radośniej.
A uczucia w nim są bardzo przyjazne...
Krzyczę uwolniona z więzienia samotności
Dziękuje temu który uczy mnie dziś ufać miłości