popatrz plastik i szkło
niczym religia
plastik i szkło
i trochę różu
słowa pustością swą wołają o pomstę
do nieba?
nie tam już nic nie ma
o pomstę do sensu
popatrz na ludzi ukrytych za całunami spraw
zakłamanych w prawdziwości kolorowych snów
z pudełek wkładanych do głów
nienawidzę świata
nienawidzę nienawidzieć
nienawidzę siebie że siły nie mam
by piekłem odrodzić sens istnienia
by w krwi odnaleźć ukojenie
i wartość
świat niczym układanka w obłąkanym umyśle
tu siorbie tam ślini
moda co wymiocinami styl określa
pragnień celów i marzeń
mrok noc tylko to mnie ratuje przed obłędem
obłędem i niemocą
może już oszalałem i zatapiam sie coraz głebiej
w bagno moich własnych melancholii
życie!!! dziwko moja
ześlij mi jeszcze piekło wymarzone
by głupota cel swój miała
zatonę i choćby słowa w martwych ustach zległy
krzyczeć będę
bo po coś to jest
w tym bezsensie plastiku i szkła
w religii dziurawych umysłów
bo po coś to jest?