„Cowboys From Hell” otwiera nowy rozdział w historii Pantery. Od tego moementu wszystko się zaczęło, a to co było dotychczas poszło w niepamięć. Już sam wygląd zespołu na zdjęciu z okładki tej płyty i na tym z wydanego ledwie dwa lata wcześniej „Power Metal”, zwiastuje dwie różne epoki i to samo stało się z muzyką. Pantera odkryła znacznie mocniejszy styl i nagrała album potężny, świetny muzycznie, melodyjny, fantastyczny wokalnie i wypełniony wyśmienitymi hitami.
Wrocławskie trio Shodan prezentuje okładkę i klip do pierwszego singla "Fuel to Grandeur" pochodzących z albumu "Death, Rule Over Us". Krążek zostanie wydany za pośrednictwem Deformeathing Production 3 Kwietnia 2020. Album stanowi stylistyczną i wykonawczą ewolucję względem debiutu z 2016 "Protocol of Dying" w stronę złożonych, progresywnych kompozycji, odważniejszego czerpania z nurtów zimnej fali i naturalnego, organicznego brzmienia.
Czas „One Way” to czas zmian i zawirowań zakończonych kilkuletnim zawieszeniem działalności Turbo. Po zaskakującym „Dead End” Wojtek Hoffmann postanowił pójść jeszcze dalej, ale zrobił to już z zupełnie innym składem osobowym. Na scenę wkroczyli ludzie, dla których krótki epizod w Turbo to jedyna przygoda z poważną muzyką, ale ósmy album zespołu ukazał się w dwa lata po poprzednim, kończąc pierwszy okres jego działalności.
DEMONEMOON : https://www.youtube.com/watch?v=-ogEYGdv1-Q
zsamot : Nie mogłem jakoś polubić tej płyty. ale sprawdzę, jakoś tak brakuj...
Warto czytać moi Państwo, oj warto. W ten właśnie sposób wpadłem na zespół, który w tym momencie jest gwiazdą sceny. Recenzja jaką swego czasu umieścił na Dark Planet redakcyjny kolega, Oki okazała się kluczowa. Powerwolf, bo niego chodzi, za każdym razem przyciąga tłumy, ponieważ to, co robią jest na bardzo wysokim poziomie. Bez wątpienia przełomem w ich karierze był album „Blood Of The Saints”, od którego to zespół święci sukces za sukcesem.
Twilight Opera to fiński zespół powstały w mieście Vantaa, niedaleko Helsinek. Zadebiutowali w 1997 roku płytą „Shadows Embrace The Night”, która została wydana przez angielską Cacophonous Records, a w roku następnym o wersję kasetową zatroszczył się Mystic Production. Okładka prezentuje sie mało zachęcająco, ale na szczęście w srodku jest już znacznie lepiej.
zsamot : Kupiłem sobie ostatnio promo tej płytki, na fali sentymentu składaków z...
Mimo, że od „Costumes Of Technocracy” minęło już pięć lat, Thy Disease udało się utrzymać większość składu, który ją nagrywał, do kolejnej płyty przystępując tylko z nowym wokalistą, którym został Marcin Parandyk z zespołu Vane. „Transhumanism” ukazał się nakładem nowej wytwórni Creative Music Records i jest to już siódmy album Thy Disease.
I gdy już wydawało się, że znalazł się odpowiedni człowiek na odpowiednim miejscu, Olass zmarł niespodziewanie 30 listopada 2008 roku na niewydolność krążeniową po koncercie Acid Drinkers w Krakowie. To był szok, po którym zespół potrzebował czasu, aby się pozbierać. Olass miał duży udział w tworzeniu „Verses Of Steel”, a następna płyta miała być już zupełnie inna. „La Part Du Diable” ukazała się po czterech latach, a na drugiej gitarze i drugim wokalu pojawił się Jankiel, będący wcześniej w ekipie technicznej Acidów.
Choć w świecie muzyki wiele się dzieje, wciąż trudno o coś oryginalnego. Nowym artystom brakuje pomysłów, a weterani czują wypalenie twórcze. Wszystko wydaje się wtórne i powtarzalne, bez widoków na zmianę. Dlatego coraz więcej muzyków decyduje się na połączenie sił, wierząc że uratują świat przed falą tandetnych podróbek. Niestety częściej jest to strzał w kolano, niż artystyczna rewolucja. A jak w tym wszystkim odnajduje się Peter Tägtgren?
Yngwie : Ahaaaa, to pewnie o tym gadałem z bratem, akurat w wigilię. - Jak tam...
Półtora roku po debiutanckiej płycie „Kontynent” Elixir Of Distress zabiera nas na kolejną syberyjską katorgę zatytułowaną „Przeklęta Wyspa”. Będziemy się bać, będziemy jechać długo w strasznych warunkach, będziemy ryć zmarzniętą ziemię kilofem przy kilkudziesięciostopniowym mrozie, będziemy otępiali z głodu, będą nas gryźć wszy, aż w końcu zachorujemy i zostaniemy bezwładni, „Rozcierani na stokach wzgórz lodowej pustyni”. Z przeklętej wyspy nie ma odwrotu…
Po cudownej przemianie i ponownym poczęciu na „Cowboys From Hell” Pantera poszła za ciosem, dopracowując swój styl i osiągając jego pełnię na następnym albumie „Vulgar Display Of Power”. Nie wdając się w dyskusję czy jest to ich najlepsza płyta czy jednak jeszcze byli o krok od doskonałości, na pewno jest to ukoronowanie tego dążenia do odnalezienia własnej tożsamości. A, że udało się przy tym ułożyć fantastyczne kawałki i oprawić je znakomitą muzyką, wyszło z tego dzieło wyjątkowe, szybko docenione przez cały świat.
Wraz z agencją Winiary Bookings zapraszamy do udziału w konkursie, w którym do wygrania są 2 pojedyncze wejściówki na koncert zespołu Darkest Hour. Jeden z klasyków amerykańskiego metalcore’u rusza w trasę z okazji 25-lecia działalności. Darkest Hour na jedynym koncercie w Polsce! Amerykanie swój urodzinowy show zaprezentują 26 stycznia 2020 roku w warszawskiej Hydrozagadce.
konkurs : Prawidłowa odpowiedź to: grupa powstała w 1995 roku w Waszyngto...
Po opublikowaniu świetnie przyjętego zarówno przez fanów jak i krytyków debiutanckiego krążka "Songs of Love and Death" w 2017 roku, dowodzony przez lidera Behemoth, Adama Nergala Darskiego, Me And That Man wraca w nowej postaci - a co najważniejsze - z nową muzyką. W kwietniu zespół rusza w polską trasę koncertową "New Tour, New Songs, Same Shit 2020". Nergalowi i jego ekipie podczas trasy będą towarzyszyć Frank The Baptist, Mùlk oraz gość specjalny - Jørgen Munkeby z norweskiej formacji Shining.
Jest coś przerażającego w „Raza Odiada” jak i w całym zespole Brujeria. Mimo, że jest to konglomerat iście międzynarodowy i pochodzący ze znanych zespołów, to w bardzo bezpośredni sposób udało się utrzymać jego meksykańskość, nie tylko dzięki językowi hiszpańskiemu i tego jak go prezentują obaj wokaliści, ale także i całemu klimatowi, otoczce i tematyce albumu. Znienawidzona rasa (takie jest tłumaczenie tytułu) zabiera nas bowiem w świat przestępczości, przemocy, karteli narkotykowych, wojen gangów, rasizmu, indiańskiej rewolucji i brudnej polityki. Już zamaskowany zapatysta z okładki nie wróży nic dobrego, a to dopiero początek.
Druga płyta Pro-Pain „The Truth Hurts” została nagrana bez Toma Klimchucka, który w tym samym roku zagrał na „Devolution” M.O.D. Na jego miejsce pojawiło się aż dwóch gitarzystów. Byli to Nick St. Denis i Mike Hollman, dla których był to jedyny epizod w zespole. Nie wiem na ile mieli oni wpływ na muzykę i czy można łączyć te fakty, ale „The Truth Hurts” jest bardzo mocnym, metalowym albumem, znacznie różniącym się od debiutanckiego „Foul Taste Of Freedom”.
Przez pierwsze lata istnienia Thy Serpent był solowym projektem Sami Tenetza. Wprawdzie próbował nawiązać współpracę z innymi muzykami, ale były to kontakty tak zmienne i ulotne, że postanowił tworzyć muzykę samodzielnie. Tak nagrał dwa dema, a że okazały się one na tyle dobre, że zdołał zyskać renomę i zainteresowała się nim Spinefarm Records, to udało mu się skompletować skład, aby nagrać album, samemu pozostając przy grze na gitarze. Płyta „Forest Of Witchery” ukazała się w 1996 roku nakładem tej właśnie wytwórni, zaś o polskiego słuchacza zadbał Morbid Noizz Productions, wydając materiał na kasecie.
Type O Negative powstał w 1990 roku w Nowym Yorku po rozpadzie poprzedniego zespołu Petera Steele’a Carnivore. Peter jest autorem całości materiału, który pierwotnie szykowany był na trzecią płytę Carnivore. Wyszło jednak inaczej i powstał „Slow, Deep And Hard” - pierwszy album Type O Negative, budujący charakterystyczną tożsamość tego zespołu i stanowiący początek jego wyjątkowej twórczości.
Być może takie słowa, tudzież ich swoista kompilacja padły na łamach moich wypocin, jednak muszę, po prostu muszę napisać je znowu - Insomnium wielkim zespołem jest. Insomnium nie zagrał, jeśli o mnie chodzi, złego koncertu i Insomnium nie nagrał słabej płyty. Tak Moi Drodzy, uwielbiam ten zespół, bo łączy on w sobie wszystkie cechy, które są w metalu najlepsze. Tym bardziej ucieszyłem się, że nie będę zmuszony ruszać się z mojego ukochanego Wrocławia, aby obejrzeć Finów w akcji po raz kolejny na żywo.
Rok 2019 za nami. Jaki był dla muzyki? Jeszcze niedawno miałem ochotę powiedzieć, że słaby, ale przecież nie jest to prawdą. Spojrzałem na swoją półkę, ile płytowych nowości na niej zagościło i jej nie opuściło i zdałem sobie sprawę, że 2019 był naprawdę dobrym rokiem dla muzyki. Ba! Nawet wyśmienitym!
Yngwie : Przed pierwszymi zajęciami z matematyki na studiach zobaczyłem typa w...
Lupp : Panowie zjadają własny ogon od dawna. Rudess wygląda na wniebowz...
DEMONEMOON : I co z tego ze piknie,kiedy znowu za krotko.
„Epitome Of Illusions” jest trzecią płytą Limbonic Art, ale nie zawiera nowego materiału, tylko utwory z trzech demówek, które ukazywały się w latach 1995-96. W okładce zespół wyjaśnia, że powodem tego jest mały nakład, jaki miały te wydawnictwa oraz bardzo słaba ich jakość. Wszystko zostało więc nagrane na nowo, przearanżowane i wzbogacone, podejrzewam, że głównie pod względem klawiszy. No i oczywiście perkusja, która na demówkach była jeszcze prawdziwa, została zastąpiona komputerem, ale to już jest standard, który temu zespołowi należy po prostu wybaczyć.
Przypominamy, że przyszłoroczny festiwal odbędzie się w dniach 3-4 lipca, oczywiście na plaży miejskiej w Goniądzu (Podlasie). Wystąpi też basista UK Subs (kiedyś grający z Iggy Popem i w supergrupie Urban Dogs) Alvin Gibbs z zespołem Disobendient Servants. Do kwietnia trwają też cykliczne przesłuchania w warszawskim klubie Mechanik. Wyłoniony zostanie w nich jeden zespół, który rozpocznie przyszłoroczny Rock Na Bagnie.