Trzeci rok z rzędu i trzeci album Cannibal Corpse i w dodatku znowu wielki postęp. Chociaż "Butchered At Birth" to była fantastyczna płyta to wydany w 1992 roku "Tomb Of The Mutilated" stanowi największe dzieło Cannibali, które znacząco dystansuje ich poprzednie dokonania. Aż ciężko to zrozumieć, że tak wynaturzona, brutalna i dewastująca łupanina może być tak pasjonująca, tymczasem tutaj mamy do czynienia z nawałnicą wspaniałej muzyki, a otwierająca całość pieśń o wdzięcznym tytule "Hammer Smashed Face" jest wręcz światowym przebojem.
zsamot : Wujas- kawał dobrej roboty, świetnie się czyta. Jedyny album Kanib...
Gdy Cannibal Corpse miało trzy płyty byłem wielkim fanem tego zespołu. W sumie to sentyment pozostał i jestem nim cały czas, ale wtedy męczyłem nałogowo te pierwsze trzy albumy, a szczególnie „Tomb Of The Mutilated”. Dlatego „The Bleeding” było przeze mnie bardzo wyczekiwane. I choć jest to naprawdę dobra płyta to pamiętam, że byłem trochę rozczarowany. Uważam, że nie dorównuje swoim poprzedniczkom.
Sumo666 : A owszem znakomity jak cholera. Patrząc z perspektywy czasu stawiam na r...
WUJAS : Faktycznie chyba miałem jakiś gorszy dzień:) Oczywiście album jest z...
XQWZSTZ : Pod względem kompozycji jest to chyba najlepszy krążek CC, chociaż p...
Sumo666 : Wszystko prawda. Jak dla mnie CC skończył się po odejściu albo wyrz...