Trochę łotr, a trochę romantyk. Piewca Lucyfera, bard Ścieżki Lewej Ręki. 8 sierpnia 2016 King Dude zagra swe pieśni w krakowskim Klubie Alchemia. Na koncert zapraszają Left Hand Sounds i Southern Discomfort. Na fali sukcesu wydanej w zeszłym roku płyty „Songs of Flesh and Blood – In the Key of Light” i po świetnie przyjętych wiosennych koncertach, King Dude powraca na Stary Kontynent. Określany przez niektórych mianem „złego Johnny'ego Casha”, King Dude czerpie z klasycznych wzorców amerykańskiej piosenki i definiuje go na nowo, nadając mu wyraźnie ciemniejszy odcień.
Po fantastycznie przyjętym koncercie na Asymmetry Festival King Dude znów pojawi się w Firleju. Gwiazda dark folku zamelduje się we wrocławskim klubie 3 marca 2016. Występ Amerykanina odbędzie się w ramach Before Asymmetry 2016, imprezy zapowiadającej przyszłoroczną edycję Asymmetry Festival. King Dude to artysta wykonujący muzykę z rewirów neofolk, dark folk. Muzyka tworzona przez tę tajemniczą postać to ponure dźwięki wzbogacone o głęboki wokal. Teksty często dotyczą tematyki śmierci i bólu. Muzyk współpracuje blisko z Chelsea Wolfe, która użyczyła swojego głosu na potrzeby utworu „My Mother Was the Moon”.
Przemyskie thrashmetalowe trio Rotengeist przygotowuje się do nagrania nowego albumu. Muzycy mają już praktycznie skompletowany cały materiał. Obecnie trwa szlifowanie nowych kompozycji. Rotengeist wejdą do studia na początku przyszłego roku. Jeszcze nie wiadomo kiedy następca "Fear is the Key" trafi na rynek. Tymczasem, 12 listopada w Sanoku w klubie Rudera - "Roteni" zagrają jako gość specjalny ukraińskiej formacji Hell:On w ramach trasy "Devil Take Care Tour 2011".
"Nie wyobrażam sobie Japończyków grających jazz" - powiedział mi przed
koncertem kolega. Stwierdzenie to nie miało jednak wydźwięku
negatywnego. Oznaczało tylko tyle, że Azjatów trzeba zobaczyć choćby ze
zwykłej ciekawości. Bynajmniej nie dla śmiechu, bo, jak się już kiedyś
przekonałem na przykładzie japońskich metalowców z Metal Safari, za
zabawną nazwą może się kryć kawał dobrej muzy.
W najbliższy wtorek, 9 marca, w gdyńskim klubie Ucho rozpocznie się czterodniowa wizyta Mouse On The Keys w naszym kraju. Instrumentalne trio pochodzące z Tokio, które w swojej twórczości sięga od jazzu poprzez post rock do elektroniki, odwiedzi także Poznań, Kraków i Wrocław. Japończycy w
swych kompozycjach łączą amerykański post-hardcore z teraźniejszą
muzyką klasyczną, podobnie jak jazz z różnorodnymi stylami muzyki
dance. Dzięki swoim niesamowitym występom oraz wizualizacjom, są w
stanie przekształcić każde miejsce w pewnego rodzaju wirtualne Tokio.
Wrocławskiemu koncertowi, który odbędzie się 12 marca w klubie Firlej
patronuje Darkplanet.
Na cztery koncerty, w marcu, do naszego kraju przyjedzie japońska grupa Mouse On The Keys. To instrumentalne trio pochodzące z Tokio, które w swojej twórczości sięga od jazzu poprzez post rock do elektroniki. Ich
niezwykłe połączenie brzmienia perkusji z dwoma klawiszami, tworzy
ciężką do opisania, mieszankę stylów. W
swych kompozycjach łączą amerykański post-hardcore z teraźniejszą
muzyką klasyczną, podobnie jak jazz z różnorodnymi stylami muzyki
dance. Dzięki swoim niesamowitym występom oraz wizualizacjom, są w
stanie przekształcić każde miejsce w pewnego rodzaju wirtualne Tokio. Wrocławskiemu koncertowi, który odbędzie się 12 marca w klubie Firlej patronuje Darkplanet.
Przemyskie trio Rotengeist właśnie debiutuje w barwach Propaganda Promotions wydawnictwem "Fear Is The Key", który etykietowany jest jako progresywny thrash metal. Po zapoznaniu się z dziesięcioma kawałkami tu zamieszczonymi jestem skłonny podpisać się pod tą szufladką.
"The Key" to album jedyny w swoim rodzaju, wyjątkowy. Kilka lat temu kiedy się z nim zetknąłem średnio przypadł mi do gustu, głównie ze względu na kiepskie brzmienie, słabe wokale i nieciekawe partie perkusji. Jedyne co ratowało ten album w moich oczach to solówki Mike'a Davisa. Kilka lat minęło i odświeżyłem debiutancki "Klucz"... magia.
Mike Browning (ex Morbid Angel), Mike Davis, Sean McNenney i Louis Panzer. Oto skład zespołu, który jako pierwszy zastosował organy w death metalu. Bez bicia muszę przyznać, że do jakiegoś miesiąca wstecz nie mialem pojęcia o Nocturnus, a zastosowanie organów w death metalu bez zastanowienia przypisywałbym Lost Soul z LP "Ubermensch".