Ludzie zastanawiają się nad tym jak sobie radzić z młodocianymi psychopatami. Dobrze że powstają takie pytania szkoda tylko że za tym nie idą kwalifikacje naszych polskich psychologów i kiedy matka zgłasza się do poradni i mówi mój syn jest psychopatą, bo zachowuje się tak i tak. W odpowiedzi słyszy: Jak pani może mówić tak o własnym dziecku? Proszę przyprowadzić chłopca. Po kilku spotkaniach: Przecież to miły sympatyczny chłopczyk i taki ładniutki. Tak fajnie odpowiada na moje pytania. (Nie wspomina o tym że sam z siebie nic nie mówi i że obserwuje co wypadało by powiedzieć, nie wspomina o tym że jego odpowiedzi nie pasują do siebie). Od ponad 10 lat (czyli kiedy chłopak miał 7 lat) wołam o pomoc, chodzę do psychologów i psychiatrów, z przerażeniem myślę czy mój syn kiedyś komuś zrobi krzywdę. Niestety zamiast pomocy słyszę: Pani nie umie z nim postępować,on potrzebuje więcej miłości (co mam powiesić się dla niego żeby zobaczył jak go kocham, przecież nie mam już siły więcej okazywać mu miłości, a robię to na każdym kroku.)