Czarna kula bilardowa symbolizuje ósmą płytę Anthrax „Volume 8 – The Threat Is Real”, a w szerszym ujęciu z wnętrza okładki, sieje duży popłoch nad światem i w towarzystwie podobnych sobie, jest wręcz sprawcą inwazji, co członków zespołu zdaje się wyraźnie bawić. Sam album jednak takiego popłochu nie sprawił, przechodząc raczej bez echa i zbierając dość słabe recenzje.
„Sound Of The White Noise” był ostatnim albumem Anthrax, na którym zagrał Dan Spitz. Zespół nie zdecydował się jednak na zatrudnienie nowego gitarzysty, a, do nagrania nowej płyty „Stomp 442”, skorzystał z pomocy jego dotychczasowego technicznego Paula Crooka. Swoje dorzucił też Dimebag Darrell z Pantery, a partie gitar dopełnił Charlie Benante. W dodatku jest on kompozytorem całej muzyki, co stawia go tu w roli pierwszoplanowej. Autorami tekstów są Scott Ian i John Bush.
Pochodzą z Australii, gdzie podobno są znani i dużo koncertują. W 2019 roku wydali swoją drugą płytę „Black Devil Lies”, choć musieli to zrobić własnymi nakładami. Na szczęście niemiecka Fastball Music uznała, że taki materiał nie powinien się marnować i utknąć na Antypodach, więc postanowili wypuścić go na Europę. Premiera 3 kwietnia, ale ja już dziś przedstawiam Wam Demonhead.
„Cowboys From Hell” otwiera nowy rozdział w historii Pantery. Od tego moementu wszystko się zaczęło, a to co było dotychczas poszło w niepamięć. Już sam wygląd zespołu na zdjęciu z okładki tej płyty i na tym z wydanego ledwie dwa lata wcześniej „Power Metal”, zwiastuje dwie różne epoki i to samo stało się z muzyką. Pantera odkryła znacznie mocniejszy styl i nagrała album potężny, świetny muzycznie, melodyjny, fantastyczny wokalnie i wypełniony wyśmienitymi hitami.
Po cudownej przemianie i ponownym poczęciu na „Cowboys From Hell” Pantera poszła za ciosem, dopracowując swój styl i osiągając jego pełnię na następnym albumie „Vulgar Display Of Power”. Nie wdając się w dyskusję czy jest to ich najlepsza płyta czy jednak jeszcze byli o krok od doskonałości, na pewno jest to ukoronowanie tego dążenia do odnalezienia własnej tożsamości. A, że udało się przy tym ułożyć fantastyczne kawałki i oprawić je znakomitą muzyką, wyszło z tego dzieło wyjątkowe, szybko docenione przez cały świat.
U swego zarania Down był zespołem stworzonym z połączonych sił członków Pantery, Corrosion Of Conformity i Crowbar. Cechowało ich wspólne pochodzenie i chęć ujęcia tego w dźwięki charakterystyczne dla południowych stanów USA. Dźwięki ociężałe, tłuste, gnuśne, ale i melodyjne, zwane popularnie southern metalem. Ich pierwszy album przyjął tytuł oznaczający ich miasto – Nowy Orlean w stanie Luizjana. Charyzmatyczność tych postaci, wyraźne oznaczenie miejsca, z którym je należy utożsamiać i w najczystszej formie południowa zawartość krążka, uczyniła z niego pozycję klasyczną, stanowiącą punkt odniesienia czym w istocie jest southern metal.
„Holocausto De La Morte” to trzecia płyta Necrophagia, wydana osiem lat po „Ready For Death”. W tym czsie zespół nie istniał. Wieść gminna niesie, że Killjoy wznowił jego działalność za namową samego Phila Anselmo z Pantery, który sam skomponował muzykę na nowy album i zagrał na nim na gitarze pod pseudonimem Anton Crowley. Skład uzupełnili Dusin Havnen na basie oraz Wayne Fabra na perkusji i historia zaczęła się na nowo.
To, że heavy metal napierdala się też w Izraelu nie jest żadną nowością. Ostatnio dotarło do mnie najnowsze wydawnictwo Shredhead i narobiło sporo rozgardiaszu w moim najbliższym otoczeniu. Ich druga, rozpowszechniona przez Mighty Music, płyta „Death Is Righteous” jest bowiem ciężkim kawałkiem groove thrash metalu i rozrywa na strzępy jak to słusznie pokazuje okładka.
Po „Vulgar Display Of Power” Pantera była już światowej sławy zespołem, a jej dzieło okazało się wielkim sukcesem i rozsławiło południowy groove metal przysparzając mu całe rzesze oddanych fanów. Nie dziwne więc, że wydana w 1994 roku „Far Beyond Driven” była bardzo oczekiwaną płytą i myślę, że spełniła pokładane w niej nadzieje. Pantera rozwinęła swój styl idąc dalej w kierunku nowoczesności i urozmaicenia muzyki co nie wszystkim się mogło podobać, jednak nie ulega wątpliwości, że tym sposobem wypłynęła na jeszcze szersze wody.
Palmus : dla mnie płyta lat 94 terry date zrobił swoje,fani ciezkich brzmień zapie...
zsamot : Genialny zespół, płyta monument, no i świetne klipy. ;) Nic czas t...
leprosy : Kiedyś miałem jazdę podobnie jak na Vulgar Display of Power czy późni...
Ikona metalu, wokalista legendarnej Pantery, Down i Superjoint Ritual na jedynym koncercie w Polsce. Phil Anselmo już 2 lipca pojawi się w Warszawie. Koncert, który pierwotnie miał odbyć się w Progresja Music Zone, przeniesiony zostaje na Progresja Noise Stage (adres nie ulega zmianie). Artysta zagra w Polsce w ramach trasy promującej jego solowy krążek - "Walk Through Exits Only" i wiadomo już, że podczas koncertu na pewno nie zabraknie utworów z repertuaru Down i Pantery. Wiadomo już także, że artystę supportować będą dwie znakomite polskie formacje: Corruption oraz J.D. Overdrive.
Ikona metalu, wokalista legendarnej Pantery, Down i Superjoint Ritual na jedynym koncercie w Polsce. Phil Anselmo już 2 lipca 2014 roku pojawi się w Warszawie, by wystąpić w klubie Progresja Music Zone. Artysta zagra w Polsce w ramach trasy promującej jego solowy krążek - "Walk Through Exits Only" i wiadomo już, że podczas koncertu na pewno nie zabraknie utworów z repertuaru Down i Pantery. Artystę supportować będą dwie znakomite polskie formacje: Corruption oraz J.D. Overdrive.
26 marca 2014 w Atlas Arenie w Łodzi i 28 marca 2014 w Ergo Arenie w Gdańsku będzie miało miejsce spektakularne show dla fanów ciężkich brzmień. Na tych koncertach połączą się siły m.in. takich zespołów jak: Pantera, Megadeth, Anthrax, Sepultura, Shadows Fall czy Accept. Ich muzycy utworzą wyjątkową supergrupę na potrzeby niecodziennej trasy „Metal All Stars Tour”, na której zaprezentują najpopularniejsze utwory z czołówki światowego metalu. Jej celem jest zebranie pieniędzy dla organizacji Ride for Dime, która została powołana ku pamięci zastrzelonego podczas koncertu w 2004 roku gitarzysty Pantery oraz Damageplan - Dimebaga Darrella.
rob1708 : wielka szkoda,ze z wiadomych powodow nie ma już Pantery ,doskonale rozu...
Benjamin_Breeg : Jakby jaki oglądacz napisał swoją opinie na temat nowego underworlda...
Heroes : W ostatnim czasie robi się coraz gorzej.. Brak nowych filmów.. W zamian d...
amorphous : śmieszniejsza sprawa jest z "Millennium: Mężczyźni, którzy nien...
Vinny Appice, były perkusista Black Sabbath, Dio czy Heaven & Hell, wespół z basistą Rexem Brownem (Down, Pantera), powołał do życia nowy zespół o nazwie Kill Devil Hill. Zespół uzupełniają: gitarzysta Mark Zavon (Ratt, W.A.S.P., 40 Cycle Hum) oraz wokalista Dewey Bragg. Zespół jak na razie zarejestrował 10 utworów demo. Stylistycznie muzyka Kill Devil Hill ma być osadzona w klimatach Black Sabbath, Alice In Chains i Led Zeppelin.