Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Recenzje :

Necrophagia - Holocausto De La Morte

Holocausto De La Morte, Necrophagia, Ready For Death, Killjoy, Phil Anselmo, Pantera, Dusin Havnen, Wayne Fabra, Black Sabbath, doom metal, Mayhem, Maniac, Grand Declaration Of War

„Holocausto De La Morte” to trzecia płyta Necrophagia, wydana osiem lat po „Ready For Death”. W tym czsie zespół nie istniał. Wieść gminna niesie, że Killjoy wznowił jego działalność za namową samego Phila Anselmo z Pantery, który sam skomponował muzykę na nowy album i zagrał na nim na gitarze pod pseudonimem Anton Crowley. Skład uzupełnili Dusin Havnen na basie oraz Wayne Fabra na perkusji i historia zaczęła się na nowo.

Jaki cel miał będący u szczytu sławy Anselmo, żeby zaciągać się w szeregi legendarnego, ale przecież podziemnego zespołu? Sam mówił, że zrobił to z miłości do metalu i chęci grania czegoś zupełnie innego. I to mu wyszło na pewno. „Holocausto De La Morte” to kompletna dzicz i bestialskie zezwierzęcenie. Płyta ma horrorową otoczkę oaz bardzo niskie i brudne brzmienie. Zrobiona jest po chamsku i sprawia wrażenie odrażającego prymitywizmu. Bas przygniata do ziemi, a gitary grają bardzo ciężkie i mozolne riffy. Czasem narasta łupanina, ale w większości Necrophagia jest powolna, często nawet z takimi powyciąganymi sabbatowskimi zagraniami. Powoduje to, że sporo w tej muzyce doom metalu, szczególnie widocznego w „Cadaverous Screams Of My Deceased Lover”. Słuchanie tego kojarzy się z torturą, powolną i bezlitosną męką. I ja niestety właśnie tak to odbieram. Męczę się przy tym, bo same utwory nie są zbyt interesujące. Atmosfera owszem jest, ale to jednak nie wszystko. Nie jestem w stanie przytoczyć ani jednego utworu, który by mi się tu podobał. Przeciwieństwem jest „Children Of The Vortex”, który jest krótki i szybki i ta odsłona według mnie jest lepsza. I tak jednak wrażenie pozostaje raczej średnie.

Między kawałkami występują intra z filmów, lub wstępy takie jak ten do „The Cross Burns Black”, gdzie swoje kwestie wypowiada Maniac z Mayhem. Przez chwile można nawet doszukać się klimatu, który miał pojawić się na „Grand Declaration Of War”. Maniac powraca jeszcze w ostatnim „Hymns Of Divie Genocide”, który jest końcowym intrem.

Być może trochę przesadzam z krytyką. Jest obskurny metal i taki na pewno miał właśnie być. Nie zmienia to jednak faktu, że kompozycyjnie płyta nie robi wrażenia i można było się po niej więcej spodziewać.

Tracklista:

1. Bloodfreak
2. Embalmed Yet I Breathe
3. The Cross Burns Black
4. Deep Inside, I Plant The Devils Seed
5. Burning Moon Sickness
6. Cadaverous Screams Of My Deceased Lover
7. Children Of The Vortex
8. Hymns Of Divine Genocide

Wydawca: Red Stream Incorporated (1998)

Ocena szkolna: 4-

Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły