„Darkside” było drugą i ostatnią płytą Christ Agony, na której wystąpił Mauser. Po tym albumie zamienił on gitarę basową na sześć strun i rozpoczął swoją karierę w Vader, współtworząc czasy jego największej świetności. Na jego miejsce, niejako naturalną drogą awansu, przyszedł Jaro, czyli Blackie grający już z Cezarem w Moon. Za bębnami po raz trzeci zasiadł Gilan i to trio nagrało piąty album zespołu - „Trilogy”.
Crionics powstał w 1997 roku i od początku składał się z muzyków udzielających się już w różnych krakowskich zespołach. Zanim doszło do wydania pierwszej płyty „Human Error: Ways To Selfdestruction” były mniejsze wydawnictwa, a skład się zmieniał. Ostatecznie płytę nagrali Waran – wokal, gitara, Vac-V – klawisze, Marcotic – bas i Darkside – perkusja. W tym zestawieniu zadali potężny cios, który z miejsca wysunął ich na czoło, nie tylko sceny krakowskiej, ale przysporzył znacznie szerszego rozgłosu.
„Darkside” to druga płyta Necrophobic, wydana cztery lata po debiutanckiej „The Nocturnal Silence”. W tym czasie zespół jednak nie próżnował wydając mniejsze wydawnictwa oraz zmieniając skład. Do nowego dzieła zniszczenia przystąpili więc z nowymi gitarzystami, którymi zostali Martin Halfdan i Sebastian Ramstedt.
„Neurotic World Of Guilt” to trzecia płyta Thy Disease, na której zespół rozwija swój elektroniczny styl grania death metalu. Pozycja niewątpliwie oryginalna na muzycznej scenie, dobrze jest również z jakością. Pomógł w tym przybyły z Crionics nowy perkusista w zespole, tutaj występujący pod pseudonimem Alize 666, a w przyszłości znany z wielu krakowskich projektów jako Darkside.
666 – rzygamy na krucyfiks. Tak, nie licząc krótkiego intra, zaczyna się ta płyta i taka jest do końca. Wszystkie numery to jedno wielkie bluźnierstwo i przejaw wrogości dla Christa, jego starej i jego wyznawców. Światem zawładną piekielne hordy gnijące w grzechu i wieczna ciemność, a wszystko co żyje, rośnie i oddycha skruszy się, spróchnieje i ustanie. Ale spokojnie, każdy kto jest zły, brzydki i sprzyja siłom ciemności nie ma się czego obawiać. Wręcz przeciwnie, można załapać się na orgię z Ishkurem, Tiwazem, Nerigalem, Niflhelem i innymi kolegami. Będzie tam picie krwi, gwałcenie dusz, bezlitosna anihilacja, polowanie i deprawacja. Biada jednak zbłąkanemu pątnikowi, który zawieruszy się gdzieś w domenę trzeciego antychrysta. Zostanie unicestwiony, a jego marny żywot natychmiast dobiegnie końca.
zsamot : No trochę naleciałości blacku tam jest...