Jakoś z industrialem nigdy nie byłem za pan brat. Próbowałem polubić Godflesh - póki co nie udało się. Próbowałem pokochać Ministry - co najwyżej polubiłem. Za namową redakcyjnych koleżanek - sióstr V - zapoznałem się z twórczością Skinny Puppy, a konkretnie z tą ze środkowego okresu działalnosci zespołu. Na początku za swojego faworyta uwazałem "Mind: A Perpetual Intercourse", ale kolejne odsłuchy nie pozwalały pozostawać obojętnym na narkotyczne, schizujące dźwięki siódmego albumu jakim był "Too Dark Park".
Komentarze Ignor : Posłuchałem , posłuchałem i szczerze jestem oszołomiony tym wy...
Harlequin : Niet, ale Skinny Puppy rozwaliło mnie :) good stuff ;) raczek poszerzam h...
amorphous : O zmieniasz branże? ;-)