Siedem lat jakie minęły od „Painkiller” to najdłuższa przerwa między albumami Judas Priest, ale i okoliczności ku temu były wyjątkowe. Oto, po prawie dwudziestu latach i dwunastu płytach, odszedł z zespołu jego wokalista i ikona metalu - Rob Halford. To musiało zrodzić przestój, a zastępca miał przed sobą nie lada wyzwanie. Ostatecznie został nim Tim Owens, który zaśpiewał na płycie „Jugulator” i w powszechnej opinii sprostał zadaniu.
Gdy Rob Halford opuścił Judas Priest, wielu marzyło o tym żeby zająć jego miejsce. Jednym z nich był Ralf Scheepers z Gamma Ray, który tak zaangażował się w ten pomysł, że odszedł ze swojego zespołu. Jak wiadomo z tych planów nic nie wyszło, więc został bez przydziału. Dlatego postanowił stworzyć własną formację, co zrealizował z muzykami Sinner. W ten sposób powstał Primal Fear, który szybko stał się pełnowartościowym i pełnoetatowym zespołem. Ich pierwsza płyta ukazała się w 1997 roku i nosi tytuł „Primal Fear”. Od razu też można było zapoznać się z żelaznymi ptaszyskami, które opanowały ciemne niebo i miały już pozostać znakiem rozpoznawczym zespołu.
Cztery lata, które minęły od „Jugulator”, pozwoliły Timowi Owensowi umocnić się w Judas Priest i osiąść na dobre w zespole, tym bardziej, że w międzyczasie był jeszcze udany album koncertowy „Meltdown”. Druga płyta z jego udziałem „Demolition” ukazała się w roku 2001 i jest potężnym kawałem metalowego rzemiosła, które jednak chyba nigdy nie zostało w odpowiedni sposób docenione.
Angelwing : Oczywiście odpowiedź brzmi: Zespół Turbo obchodzi swoje 30 urodz...