Już sama okładka debiutanckiego albumu Saule jest intrygująca. Niewyraźna, rozmazana postać, uchwycona w ruchu i zastygła w bursztynowej szarzyźnie. Podobne są też wewnętrzne zdjęcia. A oprócz tego nic. Z tyłu nazwa zespołu, numeracja utworów i logo wydawcy. Tajemnicza konwencja płyty przenosi się również na muzykę. Atmosferyczny post metal oblepia człowieka, zniekształca jego percepcję i powoduje, że drętwieje w barwach szarości.