Co prawda złote lata grindcore'u
mamy już dawno za sobą, ale jest jeszcze kilka zespołów,
które z niekrytą radością kultywują "śmierdzącą"
tradycję. I całe szczęście, że są jeszcze takie kapele jak Pig
Destroyer. Już pierwszy album formacji "Explosions In Ward 6"
wzbudził u mnie nie małe poruszenie. I choć były to uczucia
mieszane, a to przede wszystkim ze względu na słabą produkcję, to
nazwą kapeli utkwiła w mej pamięci na dłużej.
Komentarze Harlequin : Niop, kawał dobrego, grindowego miecha, choc chyba jednak wole "Phantom...
Pig Destroyer - zespół grindcore'owy założony przez trzech Amerykanów. Agresja,
wściekłość i świetna technika, te określenia charakteryzują to, co gra
Pig Destroyer.
Aż trzy lata Scott Hull kazał czekać na kolejną
porcję perfekcyjnie wykonanej rzezi. Po świetnym "Terrifyer" fani
ekstremalnego grania niczym wygłodniałe wilki wypatrywały kolejnego
wydawnictwa Pig Destroyer. W końcu dostaliśmy album, który śmiało można
uznać, za jedno z lepszych, jak nie najlepsze ekstremalne wydawnictwo
ubiegłego roku.
Komentarze cross-bow : Skad wzieliscie ta plyte. ja w internecie moge znalezc kilka kawalkow, a w sprz...
Harlequin : Jak nie ma jak jest :) nawet na allegro znajdziesz :) ja sobie nawet zafunduje zar...
Harlequin : Dawno nie słuchałem krążku,który niósł by ze soba tak potęzn...
Pig Destroyer osiągnął już status kultowego. Scott Hull, były muzyk Agoraphobic Nosebleed 11 lat temu rozpoczął krucjatę z nowym zespołem w celu przywrócenia chwały grindcorowi. Dopóki powstają takie albumy jak "Terrifyer" nie mam wątpliwości, że jego misja jest słuszna, a muzyka spełnia swój cel. To właśnie "Terrifyer", będący trzecim pełnym krązkiem zespołu nie tylko pozwolił zaistnieć tej kapeli, ale był największym zastrzykiem świeżości w gatunku od wielu lat.