To był interesujący rok dla Netflix, niegdyś niekwestionowanego Goliata w streamingu telewizji. Ponieważ konkurenci, tacy jak HBO Max i Apple TV+, powiększali swoje oferty zarówno o urzekające oryginały, jak i klasyki, prestiżowa oferta telewizyjna Netflix wydawała się kurczyć. To znaczy, aż do ostatniej połowy roku, kiedy platforma dodała Squid Game i Maid. Przywrócił im to należne miejsce jako najlepszej platformy. Przedstawiamy 10 najlepszych seriali Netflixa w 2021 roku.
Gdzieś z dna gotyckich otchłani wydobywa się zapomniany śpiew włoskiego Monumentum. Zespół ten swoją pierwszą płytę wydał w 1995 roku, nazywając ją „In Absentia Christi” i zatapiając w zupełnie oderwanej od świata czeluści smutku i potępienia. Duchowe oczyszczenie przychodzi powoli i niezauważenie rozlewa się po zdezorientowanej duszy.
''Aten'' to muzyczna podróż pośród uczuć takich jak miłość, zazdrość, zdrada, po utwór inspirowany serialem Wojna Światów. Motywem przewodnim płyty są tajemnice starożytnego Egiptu. Faraon heretyk, nowy Bóg - Aten - czyli dysk słoneczny, a także piękno i tajemnice jakie od tysiącleci skrywa Królowa Nefertiti. Czeka Was 60 minut podróży w nieodkryte rejony!'' - mówi lider zespołu Martin Seraphin.
20 marca nakładem wydawnictwa Initium ukazała się powieść „Władca marionetek”, autorstwa Richarda Schwartza – czwarty tom barwnej sagi fantasy "Tajemnica Askiru", która trzyma w napięciu i odsłania coraz więcej tajemnic dawnego królestwa, nie oszczędzając przy tym bohaterów. Richard Schwartz od pierwszego tomu serii podbił serca polskich czytelników i z każdym tomem jego popularność rośnie. Wojownik Havald, półelfka Leandra i ich towarzysze szukają sposobu, by z egzotycznego Gasalabadu dostać się do legendarnej metropolii Askiru.
Druga misja Planet Hell wyruszyła z Ziemi, aby dotrzeć na Solaris – planetę z powieści Stanisława Lema o tym samym tytule. Cała płyta bezpośrednio odnosi się do tego dzieła i stanowi jego muzyczną interpretację. Lecimy więc w kosmos, wkraczając w nowy świat i odkrywając nowe zjawiska i problemy. I tak jak niełatwe jest badanie wszechświata i rozszyfrowywanie tajemnic solaryjskiego oceanu, tak wcale niełatwa poznawczo jest „Mission Two”. Zajrzyjmy więc do dziennika pokładowego.
Przez pierwsze lata istnienia Thy Serpent był solowym projektem Sami Tenetza. Wprawdzie próbował nawiązać współpracę z innymi muzykami, ale były to kontakty tak zmienne i ulotne, że postanowił tworzyć muzykę samodzielnie. Tak nagrał dwa dema, a że okazały się one na tyle dobre, że zdołał zyskać renomę i zainteresowała się nim Spinefarm Records, to udało mu się skompletować skład, aby nagrać album, samemu pozostając przy grze na gitarze. Płyta „Forest Of Witchery” ukazała się w 1996 roku nakładem tej właśnie wytwórni, zaś o polskiego słuchacza zadbał Morbid Noizz Productions, wydając materiał na kasecie.
Aether to death metalowy zespół z Łodzi, który debiutuje płytą „In Embers”, nie znaczy to jednak, że na scenie jest nowicjuszem. Pierwsze EP „Tale Of Fire”, nagrane na nowo i powtórzone w całości na płycie, wydali w roku 2016 i od tego czasu koncertują nie tylko w Polsce, ale i za granicą. Zdołali też wyrobić sobie niezłe kontakty o czym może świadczyć choćby fakt, że bębny na płytę nagrał Rolf Pilve ze Stratovarius, a to nie koniec gości, którzy pojawili się na „In Embers”.
Northlane zapowiada nowy album i wraca po rocznej przerwie na koncert do Polski. Australijczycy wystąpią 12 grudnia na jedynym koncercie w Polsce w warszawskim klubie Proxima. W roli supportów wystąpią Silent Planet, Void of Vision oraz gość specjalny, który zostanie ogłoszony już niebawem. „Wychowałem się w piekle, ale udało mi się” - mówi wokalista Northlane - Marcus Bridge.
Wraz z Wydawnictwem Planeta zapraszamy do udziału w konkursie, w którym do wygrania są trzy egzemplarze książki "Porcelain. Wspomnienia". To złożona, wstrząsająca, dowcipna i szczera opowieść, która pozwala wniknąć w umysł nieprzeciętnego artysty, zajrzeć za kulisy nowojorskiej sceny klubowej przełomu lat ’80 i ’90 oraz zatopić się w klimacie pięknego, surowego i bezwzględnego Nowego Jorku. Moby nie miał szans przebić się jako DJ i muzyk na nowojorskiej scenie klubowej z wielu powodów.
konkurs : Prawidłowa odpowiedź to: Richard Melville Hall. Pseudonim „Moby” zy...
Płyta Stillnox „Mercury” wkradła się w moje zasoby niespodziewanie, niepoprzedzona żadną zapowiedzią ani korespondencją. Gdyby takowa wcześniej się pojawiła, to pewnie nie chciałbym jej w ogóle, bo darkwave, electro, synth-pop i synthwave to pojęcia w dużej mierze mi obce i zupełnie nie moja bajka. A tak sama przyszła, zapukała, więc chcąc nie chcąc znalazła się w odtwarzaczu. W poświęceniu jej uwagi z pewnością pomogła mi też plejada wokalistek jakie wzięły udział w jej nagrywaniu. I tak na „Mercury” możemy usłyszeć Agatę Pawłowicz (Abyss Gazes), Maję Konarską (Moonlight), Anję Orthodox (Closterkeller), Agnieszkę Kornet (God’s Bow) i Ingę Habibę (Lorien). Łał.
Knock Out Productions zaprasza na dwa koncerty Johna Tardego i spółki, które odbędą się kolejno: 28 lipca we Wrocławiu w Zaklętych Rewirach oraz dwa dni później w krakowskim Kwadracie. Resztę śmiercionośniej hordy uzupełniają niemiecki Deserted Fear oraz nasz rodzimy Planet Hell. Wiele lat upłynęło od debiutu Obituary i choć promowana jest ich ostatnia płyta zatytułowana o dziwo „Obituary”, z pewnością nie zabraknie klasyków ze „Slowly We Rot”, „Cause Of Death” czy „The End Complete”.
Knock Out Productions zaprasza na dwa koncerty Johna Tardego i spółki, które odbędą się kolejno: 28 lipca we Wrocławiu w Zaklętych Rewirach oraz dwa dni później w krakowskim Kwadracie. Resztę śmiercionośniej hordy uzupełniają niemiecki Deserted Fear oraz nasz rodzimy Planet Hell. Wiele lat upłynęło od debiutu Obituary i choć promowana jest ich ostatnia płyta zatytułowana o dziwo „Obituary”, z pewnością nie zabraknie klasyków ze „Slowly We Rot”, „Cause Of Death” czy „The End Complete”.
Wraz z Wydawnictwem Planeta zapraszamy do udziału w konkursie, w którym do wygrania są dwa egzemplarze "Gilliamesque" - ilustrowana autobiografia legendarnego reżysera, aktora, animatora i jednego z twórców "Monty Pythona", Terry'ego Gilliama, która zabiera czytelnika w fascynującą podróż po świecie popkultury XX wieku i odkrywa tajniki umysłu jednej z najbardziej nietuzinkowych i nieprzeciętnych postaci w historii kultury.
konkurs : Prawidłowa odpowiedź to: Kate Bush "Cloudbusting". Nagrody otrzymują...
jahska : kiedy wyniki?
"Gilliamesque" to ilustrowana autobiografia legendarnego reżysera, aktora, animatora i jednego z twórców "Monty Pythona", Terry'ego Gilliama, która zabiera czytelnika w fascynującą podróż po świecie popkultury XX wieku i odkrywa tajniki umysłu jednej z najbardziej nietuzinkowych i nieprzeciętnych postaci w historii kultury. Od pozbawionego wygód dzieciństwa w zlodowaciałych pustkowiach Minnesoty, do białej gorączki hollywoodzkiego życia, przez awangardową kontrkulturę Nowego Jorku, Londynu i Los Angeles lat 60. i 70. – życie Terry’ego Gilliama było tak barwne i nieszablonowe, jak kręcone przez niego filmy.
Skład tegorocznej Metalmanii przedstawiał się szatańsko i undergroundowo. Na policzenie światowych gwiazd, palców jednej ręki spokojnie by wystarczyło, a mimo to zapowiadało się bardzo obiecująco. Myślę, że dla większości osób część z tych, starych i młodych, zespołów była nowością. Ja sam widziałem wcześniej na żywo tylko pięć kapel z zestawienia, niektórych w ogóle nie znałem. A było ich wszystkich aż dwadzieścia cztery, czyli o dwie więcej niż w zeszłym roku. Plan godzinowy robił wrażenie i już od dawna odliczałem dni, żeby znów pojechać do Katowic na święto muzyki metalowej. Moje święto.
Norweski Obtained Enslavemenet powstał w 1989 roku, początkowo jako zespół death metalowy. Ich pierwsza płyta „Centuries Of Sorrow” to już jednak zezwierzęciały black metal. To co się tu dzieje to istna masakra. Jak ktoś jest wrażliwy na piękno i ceni sobie pogodę ducha, lepiej niech w ogóle nie podchodzi i omija to z daleka.
Formacja Netherfell, dotąd znana głównie na scenie folkmetalowej, zaskoczyła słuchaczy zupełnie nowym stylem, który zaprezentowała na najnowszym singlu „Obumarcie (Narodziłem Się Niknąc W Trzewiach Ziemi)”. Zupełnie nowatorskie i trudne do opisania połączenie gatunków z jednej strony przywodzi na myśl muzykę tworzoną przez takie tuzy metalu jak: Suicide Silence, Thy Art Is Murder czy Chelsea Grin z muzyką etniczną, bogatym starodawnym instrumentarium (lira korbowa, dudy, dulcimer) oraz ludowymi zaśpiewami i męskim chórem.
„It's been a long time but we are here again, It's been five long years of thunder, lightning and rain”. Tak Tiamat zaczyna swój album “Amanethes”. Faktycznie tyle właśnie minęło od “Pray”. Tiamat wrócił i to w dość zaskakujący, bo w wyjątkowo, jak na siebie, mocny sposób. „The Temple Of The Crescent Moon” i “Equinox Of The Gods” to bardzo energiczne i przebojowe uderzenia. Tiamat wybucha gitarową i perkusyjną siłą, a do tego potężnym i zachrypniętym wokalem. W dodatku są to świetne i melodyjne kawałki.