Geimhre to kanadyjski zespół black metalowy o celtyckich korzeniach i antysemickich poglądach. Aryjską sławę niosą od 2001 roku, a „Noidagh” jest ich drugim albumem, który został wydany w 2008 roku przez, również kanadyjską, Northern Horde Records. Ciekawostką jest więc tytuł szóstego utworu „Burza Przeznaczenia”. Wprawdzie internet nie dał mi bezpośredniej odpowiedzi na tą zagadkę, ale biorąc pod uwagę, że gitarzysta nosi pseudonim Wiatr, polskie pochodzenie musi mieć i jakąś cząstkę naszego folkloru do zespołu wkładać.
Pierwsze demo amerykańskiego Grand Belial’s Key było początkowo rozpowszechniane własnym nakładem na kasecie, natomiast drugie „Triumph Of The Hordes” wydane zostało w dalekiej Polsce przez Pagan Records. Nie wiem czy miało to wpływ na okładkę, która odbiega od innych obrazów tego zespołu, choć w 1994 roku nie mieli jeszcze w zwyczaju dekorowania świętych postaci satanistycznymi symbolami. W każdym razie ta kaseta stanowi gratkę w liście wydawnictw Pagan Records gdyż zespół ten się rozwinął i stał się uznany w królestwie nienawistnego black metalu.
Tym razem składanka będzie wydana na profesjonalnej kasecie (nie żadne homemade), w limicie 150 sztuk. Pierwsze sto sztuk będzie sprzedawane razem z dziewiątym numerem Tribal Convictions'zine, pozostałe 50 sztuk będzie dostępne w wolnej sprzedaży. Na kasecie będzie prawie 60 minut prawdziwego podziemia, gdzie można posłuchać zarówno już znane jak i premierowe numery kapel znanych jak i debiutujących.
Takiego szturmu na Progresję jeszcze nigdy nie widziałem. Owszem, bywałem już na wyprzedanych koncertach, ale żeby tyle ludzi próbowało się dostać bez biletów, tego jeszcze nie spotkałem. Było również sporo busów z różnych miejsc w Polsce. Utworzyła się długa i bardzo wolno posuwająca się kolejka. Ludzie bez biletów nie byli wpuszczani i blokowali dostęp do wejścia tym z biletami. Do tego dokładne sprawdzanie, więc trzeba było w ścisku odstać swoje. Pod klub podjechałem punktualnie, dokładnie o 17:45. Właśnie zaczynał się koncert. Wchodziłem pół godziny, czyli dokładnie tyle, ile grał Fueled By Fire. Zdążyłem zobaczyć jak schodzą ze sceny.
Burial Hordes to uznana grecka marka. EP formacji pt. “Descent” zawiera dwa nowe
utwory nagrane specjalnie z myślą o tym wydawnictwie, reprezentując doskonały
black metal z klimatem, który rozpoznać można jedynie u greckich
zespołów. Limitowana do 333 sztuk epka, opakowanie typu gatefold
oraz czerwony winyl to kolejna gratka od Witching Hour. Płytę można też ściągnąć jako darmowy digital download na stronie wytwórni.
W tym roku miał się ukazać nowy album Meshuggah, ale póki co ani widu, ani słychu na ten temat. Zamiast tego jest DVD "Alive", który ma tymczasowo zaspokoić oczekiwania fanów. To jednak jest nic w porównaniu z tym, co właśnie obiegło świat. Po 13 latach od wydania przegenialnego albumu "Sol Niger Within" gitarzysta Meshuggah - Fredrik Thordendal zdecydował się rozpocząć pracę nad drugim albumem, który także ma być opatrzony etykietą Fredrik Thordendal's Special Defects.
Szwedzka scena black metalowa obrodziła właśnie w kolejny super-projekt działający pod wezwaniem "totalnej śmierci i zniszczeniu wszelkiego życia" Muzycy reprezentujący barwy grupy Horde Of Hel, w przeciwieństwie do innych zespołów z wielkimi nazwiskami w składzie, chcą pozostać jednak anonimowi ograniczając się jedynie do zdawkowych informacji o pochodzeniu - "prosto z elitarnych black/deathowych bandów". 5 maja ukaże się debiutancki album kapeli - "Blodskam" przeciążony "surowym i upierdliwym black metalem i industrialnymi wariactwami". Wydawcą debiutu będzie Moribund Records.
Pomimo,
że Kreator powrócił do korzeni i znowu gra death metal, to nie sposób
oprzeć się wrażeniu, że ostatnie albumy grupy były bardzo rzemieślnicze
i nie miały w sobie świeżości. Gdy "Hordes Of Chaos”"po raz pierwszy
trafił do mojego odtwarzacza złapałem się za głowę i zacząłem bluzgać.
Co to ma być? Brzmienie dziwne, cukierkowate, bardzo melodyjne partie
gitar, brakuje mięcha, kawałki proste i grane na jedno kopyto. Byłem
rozczarowany, ale taki stan rzeczy zaintrygował mnie. Powróciłem do
krążka i na buźce zamiast podkówki zagościł banan.
Niedawno informowaliśmy o przygotowaniach niemieckiego Kreatora do wydania kolejnego, dwunastego już krążka zatytułowanego "Hordes Of Chaos". Płyta ukaże się najpierw w Niemczech 16 stycznia przyszłego roku, a po trzech dniach w pozostałych krajach Europy. Okładkę do wydawnictwa zaprojektował, tak jak do poprzednich albumów, Joachim Luetke, który współpracował także z takimi zespołami jak Dimmu Borgir, Arch Enemy czy Rage.
Ledwo świat obiegł nius, że Kreator nagrywa nowy krążek, a już znamy szczegóły dotyczące trasy go promującej. Na oficjalnej stronie zespołu podano informacje, że legenda thrashu wystąpi na dwóch koncertach w Polsce - 18 lutego w krakowskim klubie Studio oraz dzień później w warszawskiej Progresji.
W trzech odmiennych wersjach z nowym rokiem na półki sklepowe trafi dwunasty studyjny album jednego z głównych elementów "świętej trójcy thrash metalu" - niemieckiego Kreatora. Płyta zatytułowana "Hordes Of Chaos" nagrywana była w berlińskim studiu Tritonus pod czujnym okiem eksperta od brzmienia - Mosesa Schneidera, oraz mistrza masteringu i miksu Colina Richardsona, który przyczynił się do "większej przystępności i dynamiki" materiału, co zdecydowanie pozostało mu po współpracy z formacjami Bullet For My Valentine, Cradle Of Filth czy SlipKnoT. Wydawnictwo ukaże się 16 stycznia nakładem SPV Records.
Zawsze, gdy słyszałem, że jakiś gitarzysta czy nawet muzyk wydaje solowy album, to jego celem jest możliwie najlepsze zaprezentowanie własnych umiejętności. Często więc dostajemy albumy pełne popisów bez składu i ładu, co tylko świadczy o klasie muzyka. Przez wiele lat takie też miałem podejście do jedynego solowego albumu gitarzysty Meshuggah i gdyby nie koleżanka, na pewno nigdy bym po ten album nie sięgnął. Jak się okazuje czasami uprzedzenia powodują, ze możemy stracić coś wartościowego.