Nieczęsto się to zdarza, aczkolwiek i takie przypadki mają miejsce. Chodzi mi o to, że jest naprawdę niewiele zespołów, których nie miałem do tej pory okazji zobaczyć na żywo, a do takowych zaliczał się norweski Satyricon, więc gdy pojawiła się informacja o ich przyjeździe do Polski, nie mogłem, po prostu nie mogłem odpuścić krakowskiego występu, albowiem do stolicy jest dalej, a i miasto generalnie (delikatnie mówiąc) mi nie odpowiada.
oki : Jak ostatnio byłem w Kwadracie to stołowałem się w stołówce c...