"Dyniowe głowy" na halę zaczęto wpuszczać około godziny 19:45, czyli piętnaście minut przed planowanym rozpoczęciem koncertu. Polscy fani Helloween wkroczyli do środka trzymając flagę narodową i skandując popularną melodię "happy happy helloween" oraz "Rotę", sprytnie omijając kwestię "Nie będzie Niemiec pluł nam w twarz", ze względu na pochodzenie muzyków. Napomnę, że kłótnia, jaka zrodziła się między nimi a jakimś Czechem została zażegnana wraz z rozpoczęciem koncertu, a spowodowana została nagłym ich zniknięciem. Po owym zdarzeniu czuję pewien niesmak, bo potwierdzałoby to tezę, że Polacy są mocni tylko w gębie, a zapał, jaki towarzyszył im podczas walki o dobre miejsce przed sceną w błyskawicznym czasie zniknął, zamiast przerodzić się w dopingowanie zespołów.
Komentarze kalasznikowa : ktoś był na tym koncercie oprócz mnie??