Po „Cross Purposes” Black Sabbath po raz kolejny opuścił Geezer Butler, a po raz pierwszy i ostatni Bobby Rondinelli. Tony Iommi powrócił więc do współpracy z Neilem Murrayem oraz Cozy Powellem i w ten sposób odnowił skład znany z „Tyr”. Uporał się z tym szybko bowiem album „Forbidden” ukazał się już rok po „Cross Purposes”. Ukazał się i wywołał ogólne rozczarowanie. Ja również uważam, że są tu słabsze momenty, ale szczerze mówiąc nie jest chyba aż tak źle. Płyta, która miała się okazać ostatnią na następne osiemnaście lat ma również i swoje plusy i z tej strony warto ją zapamiętać.
Nie da się ukryć, że w opinii zarówno fanów jaki i krytyki, po nagraniu płyty "Born Again" Black Sabbath popadł w marazm twórczy nie mogąc odświeżyć swojego stylu. Wyjątek stanowiła płyta "Headless Cross" oraz wydany dwa lata przez omawianym tutaj wydawnictwem "Dehumanizer", gdzie wokal ponownie objął Ronnie James Dio. Euforia fanów była więc krótka, gdyż Dio szybko opuścił zespół, a w jego miejsce powrócił ponownie Tony Martin.