Włoska scena metalowa należy chyba do najdziwniejszych. Pomijając hardcore'owe piosenki śpiewane przez Silvio "Skullgrindera" Berlusconiego, ciężko jest wskazać jakąś formację, która jest gwiazdą pierwszego formatu. Kiedyś na scenie namieszał trochę Rhapsody, ale na dłuższą metę nic się tam nie dzieje. Wszystkie bardziej wartościowe formacje jak choćby Devil Doll, Ephel Duath, Sadist, Aydra czy właśnie Void Of Silence działają gdzieś na uboczu nie rzucając się w marketingowy wir.