Ciszą opowiadała mu swe sny. Głazem wykrzykiwała pełne goryczy
słowa. Nic nie zrozumiał, nawet nie starał się. I tak wie swoje. Nie ma
sensu ciągnąć tego dalej. Po prostu nie ma. Trudno, może i jest ładna,
inteligentna jednak... nie jest ciągle gotowy. Rodzinie mówi nie.
Trzydzieści lat to nie koniec świata. Chyba nie potrafi kochać. Nie ta
to znajdzie się inna. Ma szczęście w tych sprawach. Jutro ona się
spakuje, wyjdzie bez słowa lub wręcz przeciwnie, zrobi mu scenę i...
papa, nie ma ICH. Znowu będzie tylko ON. Pieniądze ma, zawsze znajdzie
się jakaś chętna. Uśmiechnął się cicho do siebie i wyszedł z sypialni.
Zamknął cicho za sobą drzwi. Usłyszał szloch. Paskudny uśmiech wpełzł
na jego usta. Kolejna do kolekcji...