Oczywistość to banał
Skoczyłem tylko raz
I rozbiłem sobie kolano
Ale wcale nie żałuję
Bo dzięki temu nie ma już nic
Nawet otwartości w niezrozumieniu
Nawet Nas
Do przodu
Do tyłu
Na boki
Wszystko mi jedno
Czy zbudujesz mi kolejny domek z kart
Bo i tak wdrapie się na niego
I skoczę drugi raz
I trzeci
…czwarty
…piąty
Tyle ile będzie trzeba
Póki sam siebie nie zrozumiem