Ved Buens Ende…. To zespół, który powstał ze związku muzyków udzielających się już w Ulver i Dødheimsgard. Wydali jedno demo, a następnie płytę „Written In Waters”, która okazała się legendarna i stała się podwaliną dla awangardowego black metalu. Jest jedną z pierwszych w swojej dziedzinie, więc jest odkrywcza, odważna i sięgająca bardzo dalekich horyzontów.
Black metal Ved Buens Ende…. jest stonowany, często niezbyt drapieżny i napastliwy, ale za to bardzo rozległy i instrumentalny. Jest właśnie takim morzem, na którym ulotnie widnieją pisane patykiem po wodzie wokale. Morzem burzliwym, falującym oraz kotłującym się prądami i pływami. Jest nieskończoną ciemną głębią, w której progresywne riffy tańczą z dźwięcznymi basowymi podrygiwaniami i barwną grą perkusji. A wszystko jest takie niezgłębione, nieodgadnione. Wymagające skupienia i trzymające w napięciu. Ciągnie się ślamazarnie, ospale, ale ma i swoje blackowe zrywy. Nagle zawiewa wicher czarnych gitar, perkusja nabiera szalonej szybkości, a wokal ze śpiewnego zawodzenia staje się złowrogim, nieprzyjemnym skrzekiem. W takie atrakcje obfituje zwłaszcza środek płyty od „Den Saakaldte” do „Coiled In Wings”. Koniec zaś jest najbardziej progresywny. W "Autumn Leaves" śpiewa też Lill Stensrud, która w tym samym roku pokazała sie tez na "Bergtatt" Ulver. Od tego momentu więcej też jest akustyki.
„Written In Waters” to płyta, w którą należy się wgłębić, nie można słuchać jej pobieżnie. Płyta, w którą trzeba wejść i dać się jej porwać. Ma niesamowity klimat, jest ogromnym zbiorem emocji i kalejdoskopem wrażeń. „Swim with me, meet my dreamking…”
Tracklista:
1. I Sang For The Swans
2. You, That May Wither
3. It’s Magic
4. Den Saakaldte
5. Carrier Of Wounds
6. Coiled In Wings
7. Autumn Leaves
8. Remembrance Of Things Past
9. To Swarm Deserted Away
Wydawca: Misantrophy Records (1995)
Ocena szkolna: 5