
I również z bólem serca muszę napisać, że wraz z płytą „Inni”, Totentanz przestał się różnić od zespołów, których na pęczki w naszym krajowym muzycznym koszyczku. O ile w „Niebólu” i „Zimnym domu” czuć było ich własną stylistykę – coś, co odróżniało ich od pozostałych zespołów, które robią mniejsze lub większe kariery w Polsce, teraz dołączyli do nich.
Totentanz zawsze stawiał na symbolikę. Kiedyś w rozmowie Rafał zdradził mi, że właściwie każdy utwór ma w sobie ukryte znaczenia, jest o czymś. Dbał o to zawsze Adik, były gitarzysta zespołu. Być może będzie to nadinterpretacją, ale już tytułem płyty, wydaje mi się, zespół chciał pokazać, że będzie to zupełnie inny projekt od poprzednich. Z kolei w jednym z wywiadów Rafał i Sebastian Mnich (perkusista), powiedzieli, że tym razem utwory nie mają ukrytych znaczeń i należy je odczytywać dosłownie.
Muszę przyznać, że zauroczył mnie pierwszy utwór „Może warto”. Być może właśnie dlatego, że najbardziej ze wszystkich przypominał mi znane, stare już utwory. Pierwszy raz słyszymy u Totentanz przestrzenne brzmienie gitary, które później tak często się powtarza, że można odczuć jego przesyt. A przecież jest to jeden z ciekawszych brzmień gitarowych, moim zdaniem.
Coś dziwnego stało się również z wokalem Rafała. Jest niedopracowany. Na płycie słychać znaczące niedociągnięcia. Ponadto, znów słychać modelowanie głosem i to na niekorzyść. Zbyt duża ilość podwójnych głosów, o chórkach już nie wspomnę, nie brzmi naturalnie, mając na uwadze wcześniejsze efekty wokalne.
Słuchając płyty, po kilku wolnych utworach, w ucho wpada utwór „Galerianka”. Z kawałkiem wiąże się pewna przygoda – niemiła dla samego zespołu, który właśnie ten utwór wybrał do stworzenia teledysku. Po nakręceniu klipu, galeria handlowa, w której został stworzony, nie wyraziła zgody na upublicznienie i wykorzystanie go w mediach. Zatem teledysk nie ujrzy już światła dziennego.
W zasadzie, ciężko jest mi opisywać pozostałe utwory. Nie zaskoczyły mnie. Dostrzegam w nich kopię z polskich zespołów pop, których kawałki puszczane są w komercyjnych stacjach radiowych. Nie mogę tego po prostu przeboleć. Ale może właśnie tą drogą chce iść teraz Totentanz. Ja,w każdym razie, czekam na kolejny album i to z jeszcze większą ciekawością niż na ten, który nie tak dawno miał swoją premierę.
Ocena: 4/10
Tracklista:
01.Może warto
02.Ona
03.Zobaczyć siebie
04.Za wszelką cenę
05.Lawendowe pola
06.Dzień na sprzedaż
07.Galerianka
08.Pierwsza Stacja Koniec
09.Ferajna
10.J. & Q.
11.Normalnie zwariować
12.Inni
13.Wiem
Wydawca: Mystic Productions (2011)