Aż osiem osób liczył The Sins Of Thy Beloved podczas nagrywania swojej pierwszej płyty „Lake Of Sorrow”. Szeroki skład oprócz skrzypiec i oferuje również dwoje klawiszowców oraz wokalistkę, którą wspomagają dwa głosy męskie grające również na gitarach. Wszystko to po to aby stworzyć gotycko-doomowy klimat i osadzić go w mrocznych barwach.
The Sins Of Thy Beloved to zespół łączący piękno kobiecego śpiewu i instrumentów smyczkowych, z gitarowym ciężarem i brzmieniowym brudem doom metalu. Głęboko charczące wokale następują naprzemiennie z anielskim głosem Anity Auglend i pod tym względem bardzo to przypomina styl Theatre Of Tragedy. Piosenki są długie, sentymentalne i płynące nieśpiesznie. Dźwięki ciągną się ospale, czasem tracąc swoją skorupę i rozprzestrzeniając się łagodną wiolonczelą i klawiszowymi tłami, czasem dociskając ociężałą mocą, a zazwyczaj płynąc razem gitary z pianinem.
Instrumenty tworzą długie korytarze, utwory są miarowe i kojące, ale raczej nie mogą wyrwać się ze swojej średniości nie tylko pod względem temp, ale i kompozycyjności. Płyty słucha się przyjemnie, potrafi ukoić urokiem i atmosferą, ale próżno szukać w niej przebłysków. Najlepiej wypada „Until The Dark”, który wokalnie jest solowym występem Anity i najbardziej wpadającym w ucho elementem. Wyróżnia się też „All Alone” ze swoją trwożną narracją, również w wykonaniu kobiecym, choć tu już poparte to jest tym grobowym i charczącym doomem. Wszystko jest smutne, nostalgiczne i typowo jesienne, zgodnie zresztą z dobrze oddającym to tytułem. W sam raz na długie wieczory.
Tracklista:
1. My Love
2. The Kiss
3. Worthy Of You
4. Lake Of Sorrow
5. Until The Dark
6. All Alone
7. Silent Pain
Wydawca: Napalm Records (1998)
Ocena szkolna: 4