Thanateros to niemiecki gothic metalowy zespół, który w 2019 roku powrócił po dłuższej przerwie. Odrodził go wokalista Ben Richter, który zebrał całkiem nowy skład i z nim nagrał czwarty album pod tą nazwą. Mimo że nosi on tytuł „Insomnia”, czyli bezsenność, to cała płyta jest snem. Dobranoc.
Nie każdy sen jaki nam się śni jesteśmy w stanie zapamiętać. Nie każdy przebija się do świadomości. Taka myśl zawarta w intrze „Everytnig Starts…” skłania do refleksji, że to może właśnie „Insomnia” odkrywa te nieuchwytne wizje i chroni je przed zapomnieniem.
Księżycowa poświata oceanu wita nas melodią skrzypiec i rozległym śpiewem, a delikatne kołysanie wzmaga się w narastającym refrenie „Wait For Me”. Od razu słychać tu tą przewodnią rolę skrzypiec, które bardzo ładnie prowadzą senny statek po falującej podświadomości. Nie tylko współgrają z gitarami, ale też zdają się być duetem z wokalistą. Jeszcze bardziej wyraźne jest to w „The Lost King” i w ogóle jest to bardzo duży plus tej płyty i element poprawiający nastrój oraz zapadający w pamięci. Na drugim miejscu są śpiewne refreny jak właśnie ten w „The Lost King”, ale także w „Cthulu Rising”, „From The Pain” czy najłagodniejszym w wymowie „Shine”, choć na tym zjawisku oparte są i inne piosenki. Thanateros jest trochę przymglony i majaczący, okryty taką gotycką łuną, ale w wielu miejscach otwiera się na świat i rozbrzmiewa niczym zorza polarna pośród nocy.
Skojarzenia z oceanem czerpię nie tylko z okładki frontowej i zdjęć wewnętrznych, ale także z utworu „Black Tide”, który już bezpośrednio buja nie tylko muzyką, lecz także tekstem i odgłosem prawdziwych fal. Wyjątkowo nie ma tu nic o snach, ale i tak otula i omamia w podobny sposób, a nawet jest jeszcze spokojniejszy i bardziej usypiający.
Album pierwotnie został wydany przez zupełnie nieznaną wytwórnię Calygram Records, ale w listopadzie 2020 wznowiła ją Echozone z czterema kawałkami powtórzonymi w wersji instrumentalnej. Ja jestem zatwardziałym przeciwnikiem bonus tracków, a zwłaszcza takich i nienawidzę ich na swoich płytach, ale musze przyznać, że Thanateros bez wokalu słucha się wyśmienicie, głównie ze względu na wyborną grę skrzypiec, które tutaj jeszcze bardziej się eksponują, wcielając się wręcz w rolę solisty.
Cała płyta jest taka przyjemna, rozluźniająca. Może uspokoić po ciężkim dniu, zrelaksować i wcale nie trzeba przy niej zasypiać.
Tracklista:
01. Everything Starts…
02. Wait For Me
03. The Lost King
04. Cthulhu Rising
05. That is not Dead…
06. Black Tide
07. Graken
08. Welcome to the Dream…
09. From The Pain
10. Shine
11. When Worlds Collide
12. Wärmetod
13. Everything Ends…
Wydawca: Calygram Records (2019)
Ocena szkolna: 4+