Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Recenzje :

Sadus - Chemical Exposure

Chemical Exposure, Sadus, Illusions, Roadrunner Records, thrash metal, Kreator, death metal

Tytułu „Chemical Exposure” próżno szukać w oficjalnych dyskografiach Sadus. A to dlatego, że swoją pierwszą płytę wydali sami, w 1988 roku, pod szyldem „Illusions”. Dopiero trzy lata później przejął ją Roadrunner Records i została wznowiona ze zmienioną okładką i nowym tytułem. I w tej właśnie formie dotarła do Europy.

Koniec lat osiemdziesiątych był okresem kiedy wiele zespołów chciało pokazać się z możliwie najmocniejszej i najszybszej strony. W tą konwencję wpisał się, powstały w 1984 roku, Sadus. Ich szaleńczy thrash metal osiągał zawrotne prędkości, a także charakteryzował się ciężkimi riffami i pędzącym na oślep, krzykliwym wokalem, który zjadał nie tylko sylaby, ale i całe słowa, recytując po cztery wersy w ułamek sekundy. Nie to jednak było istotne. Sadus dostarczał adrenaliny, dawał kopa i elektryzował, na dodatek wieszcząc złowrogie teksty o śmierci i różnych innych okropnościach nawiedzających niezidentyfikowane rejony naszej planety.

Część utworów, które znalazły się na płycie, ukazywało się już wcześniej na kasetowych demówkach. „Chemical Exposure” jest więc pewnym podsumowaniem początkowego okresu działalności zespołu i jak twierdzi wielu, był to jednocześnie najlepszy fragment ich twórczości. Moim zdaniem, płyta stylowo jest bardzo europejska i mam wrażenie, że ma wiele wspólnego z wcześniejszymi dokonaniami Kreator. Dodatkowo jednak muzyka idzie też w kierunku death metalu. Muzyczna wściekłość, agresja i surowa bezkompromisowość są wyróżnikiem tego albumu, co świetnie uwidacznia krótki tekst do „Sadus Attack”. Wszystko przewala się potwornie szybko, łącznie z krótkimi i ciętymi solówkami. Dodatkowym atutem jest też, wyraźna już na tym etapie, wartość w postaci wyeksponowanego basu, który nie ogranicza się tylko do bycia elementem wspomagającym rytmikę.

Ciężko natomiast o przeboje. Melodyka zeszła na dalszy plan i Sadus nie sili się, żeby ich kawałki były chwytliwe i wpadające w ucho. To jest metal i nie ma tu miejsca na ładne piosenki. Najlepszy pod względem płynności wokaliz jest, według mnie, „Hands Of Fate”, a najbardziej charakterystyczny i rozpoznawalny pierwszy „Certain Death”.

Na końcu znajduje się bulgotliwy numer tytułowy, który jest zbiorem dźwięków stanowiących jakby ciąg dalszy do tekstu poprzedzającego go „Illusions”. Mamy więc i jakiś eksperyment. Być może jest on zapowiedzią, że zespół ten będzie poszukiwał i rozwijał te swoje podwaliny w różnorakich kierunkach. Na razie jednak pokazali się z jak najbardziej drapieżnej strony i tak zostali zauważeni.

Tracklista:

01. Certain Death

02. Undead

03. Sadus Attack

04. Torture

05. And Then You Die

06. Hands of Fate

07. Twisted Face

08. Fight Or Die

09. Illusions

10. Chemical Exposure

Wydawca: Sadus Records (1988)

Ocena szkolna: 4+

Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły