i wtedy przyjdzie po mnie
Zabierze ze sobą
tam gdzie żaden człowiek nie ma bytu prawa
Zostanie tylko popiół
Wolny, wiatrem niesziony
Nikt go nie zatrzyma
pochwyci ni uwięzi
Bo puściły już okowy
z brzękiem upadły na ziemię łańcuchy
Zbawienie w zcerń przyobleczone
nieprzerwany sen zsyłając
z cierpienia wyswobodziło
Teraz wolna, szczęśliwa, niepochamowana
mimo, iż tylko popiołem się stałam