patrzyłam dziś na krzyż
z mych ust opluty
palił me oczy
jak płomień świecy
którą trzymałam w dłoni
krzyczałam
mój bóg umarł
mojego boga już nie ma
trafiłam pod krzyż
kata
i czekam
na śmierć
oto nadchodzi
w krwawej masce
z szyderczym uśmiechem
ten którego wielbić
nam kazano
spływa obłudą
fałsz wylewa się
z jego ust
z jego oczu
płyną czerwone łzy
a węże wiją się
pod jego płaszczem
oto z pierwszego rzędu
wstały dwie ladacznice
i z językami w dłoniach
piją i karmią się
jego krwią
jest blisko
czuję już na sobie
jego obłudne dłonie
palą mą skórę
bóg umarł
mojego boga nie ma
pluję mu w twarz
drę jego szaty
a on
śmieje mi się w twarz
patrzyłam dziś na krzyż
co na ścianie spływał
nasieniem zła
płakałam
me oczy palił fałsz
me oczy
wydłubał mi bóg
22.02.2005