W Rozmowach w Toku coraz więcej idiotów.
Obejrzałam sobie wczoraj Rozmowy w Toku, bo lubię odcinki z tak zwanymi "kolorowymi ludźmi" (zabawnie jest ich w sumie nazywać kolorowymi, kiedy czernią swej odzieży zieją z taką mocą, że aby pośród ich mroku ich dojrzeć halogenową latarką trzebaby poświecić, albo okulary Predatora założyć na nos). Siedziałam sobie na babcinym krzesełku w babcinym mieszkanku i kawę aromatyczną popijając obserwowałam poszczególne dziewuszyny przewijające się na ekranie telewizora, wysłuchując z uwagą tego, co miały do powiedzenia na temat swojego domniemanego bycia satanistkami. Słuchałam, słuchałam, słuchałam i w pewnym momencie śmiechem parsknęłam głową kręcąc z politowaniem; jedna tylko niewiasta zdała się być wystarczająco dojrzała i rozgarnięta, by pojmować otaczający ją świat na swój sposób, ale ze zrozumieniem i tolerancją, reszta natomiast pomimo swojego wieku (18-21 lat) zdawała się pogrążona być w swojej totalnej niedojrzałości i zaciętości pięciolatek.
"Nikt mnie nie rozumie."
"Chcą mnie zmienić na siłę."
"Nie mam w rodzinie wsparcia."
"Jestem sama i mama/tata/babcia mnie nie akceptują."
Ale najlepszy tekst, jaki usłyszałam podczas całego trwania tego przezabawnego odcinka brzmiał mniej więcej tak: "Moja matka chciałaby, żebym ubierała się na różowo i była wytapetowaną tipsiarą."
Ja. Pierdolę.
Jestem w stanie zrozumieć okres buntu szesnastolatki, która pstro ma jeszcze w głowie i każdą sugestię / radę / zakaz / nakaz rodziców odbiera jako bezpośredni atak na swoją niewykształconą jeszcze, ale już tak przecież zajebiście dorosłą osóbkę. Rozumiem to, serio, taki okres. Trzeba przeczekać i cierpliwie tłuc gówniarzerii do głowy słuszne wartości. Ale ludzie, kurwa, jeśli dwudziestolatka przychodzi do domu wystrojona w uber gockie łachy i zieje białymi soczewkami, zlizując sobie na sesjach foto krew z łap, matka jej mówi "chciałabym, żebyś wyglądała jak normalna dziewczyna", a ona w swojej bucie i niedojrzałości opowiada na pół polski, że rodzicielka chce z niej zrobić tipsiarę... FACEPALM W CHUJ. Dzisiejsze społeczne normy za "normalną" dziewczynę uważają niewiastę ubraną TAK, TAK czy TAK (przykładowe foty z google). Powiedzmy. Fajne dupy w modnych ciuchach, wcale fajne i apetyczne. Różu, jak widać, tapety oraz tipsów brak. Czy potrafią tą subtelną różnicę, między współczesną społeczną "normalnością", a "krańcowym zpustakowieniem" dostrzec tylko albo osoby naprawde zajebiście zdystansowane do siebie, albo te postronne, których to bezpośrednio nie dotyczy? Na chuj takie popadanie w skrajność, że jeśli nie akceptują gockich koronek i pentagramów to zaraz chcą Cię wcisnąć w lateksową kieckę z najnowszej kolekcji "Barbie jako Różowa Domina?" Tak chcecie być uważani za dojrzałych, o innych mówiąc, że są "ograniczeni i zamknięci na inność", podczas gdy sami niemal na każdym kroku pokazujecie, że to w Waszych głowach tkwią granice nie do przekroczenia. Używajcie mózgu, jeśli nie chcecie sugerować innym jego braku - od dawna to powtarzam.
Coraz bardziej przestaję szanować to całe "kolorowe towarzystwo" - nie ze względu na wygląd, tylko ze względu na to, że co jeden, to głupszy.
kurobeo : Na lolicim forum? O.o Jaką dramę? Gdzie niby mnie rodzice nie puścili (cho...
Amneris : wiecie co. Ostatnio ja byłam w RwT tak nawiasem, miał być program o...
kurobeo : Forma "wy" używana jest w stosunku do ludzi, do których się zwracam....