Wewnątrz ciebie
wewnątrz mnie
lęgną się
larwy mniej paskudne
Wbite w oczy mroku
dłonie splątane drutem
obnażają kły w uśmiechu
usta zlepione słowami
rozcinają chłód wieczoru
bezgranicznie rozdrapując rany
krople wzroku przemierzają bezustannie
skórę splamioną niedotykiem
obsesyjnie szukającą bliskości
Cała umazałam się krwią
mojego własnego nieszczęścia
zarżniętego przez ciebie
upuszczonego na dno istnienia
nurzam się w drobinie światła
która została po tobie
wróć
moje marzenie z iskier magii
cały świat ze strzępów snów